Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Chmielowa wyraźnie namawiała Shani, żeby odważyła się wyjść na podest. Wyskoczyła na barierkę, patrzyła na siostrę, machała skrzydłami, znowu zerknęła czy widzi jej zachęty. Potem powtórzyła tę akcję.

"Skacz Shani, skacz" 

A Shani wyraźnie miała ochotę skoczyć  - już się przymierzała, pochylała i.. i nic, obawa zwyciężała. 

Koło 20-tej Chmielowa już się zmęczyła, ułożyła się na kracie przy rogu barierki. 
I tutaj zastała ją Wrotka, kiedy przyleciała o 20:23. Mama przez chwilę popatrzyła na córeczkę, potem podeszła do okna i  sprawdziła czy jest druga. Druga podbiegła do okna z wrzaskiem - znaczy, że wszystko z nią ok.   
Wrotka jeszcze wyciągnęła szyję, patrząc uważnie do wnętrza budki (czyżby spodziewała się że ukrył się tu Borowy?).
 

Odleciała po pięciu minutach, a za jakiś czas objawiła się na kamerze.

Chmielowa wróciła do domu tuż po 21. Chwilę posiedziały z siostrą,
 

przytuliły się i położyły spać.

***
Co do losów Borowego, to wczoraj z perspektywy podkominowej nie było go widać. Czajnik za to miał się dobrze i wyglądało trochę tak, jakby Wrotka go odganiała. Dzisiejsza informacja z boksa jest taka, że Borowego widzieli  pracownicy EC i wszystko z nim w porządku 

Rano Shani w końcu się zmobilizowała i podest zdobyty. Chmielowa bardzo ją wspierała:


Poranne karmienie - Wrotka przyleciała wcześnie - o 5:40. Dziewczyny jadły, ale też rozłaziły się - Chmielowa na podest, Shani  na próg Jeszcze nie bardzo jest biegła w nowej umiejętności, ale na progu przekręca się bardzo zgrabnie.

Chmielowa w okienku 


Po jedzeniu i porannych aktywnościach młode długo odpoczywały.
Chmielowa z przyjemnością polegiwała na kracie, a potem dołączyła do siostry w budce. 

​​​​​​​A potem znowu harce - Shani tańczy na podeście, obserwuje ją Chmielowa 

O 13:26 Wrotka przyleciała z porządnym obiadem. Chmielowa i Shani się nasyciły, dużą resztkę Wrotka wyniosła. Młode po jej odlocie patrzyły w dół.

O 17:09 Wrotka przyniosła dzieciom podwieczorek - drobnego ptaszka. Chmielowa musiała się pofatygować do stołówki, bo oczywiście urzędowała kracie. Dzięki temu Shani na początku nie miała rywalki do łapania kęsów. Potem się wyrównało - to Chmielowa ptaszka dokończyła. Został zjedzony w 10 minut.
 


Dzisiaj Wrotka podawała posiłki regularnie - no, może drugiego śniadania zabrakło, ale głodny nikt nie chodził.
O 19:32 wjechała na stół kolacja. Wrotka wskoczyła z nią do budki, a obie dziewczyny były na rogu. Tylko jedna się zainteresowała - podeszła do okna i tak odbywało się karmienie.
Potem Wrotka wyszła na próg i stąd dalej karmiła młodą.
 


Łup był już na początku mocno obgryziony, więc zostały z niego tylko marne kosteczki, które Wrotka na kracie wykończyła. Jak już nic nie było, a Wrotka wskoczyła do środka zrobić przegląd, nagle Chmielowa sobie przypomniała że przecież ona nic na kolację nie zjadła. Obie z siostrą wskoczyły za mamą i podskubywały ją gniewnie. Wrotka uciekła od nich na róg, a i tak zaraz dopadła ją tam Chmielowa, więc konieczna była ewakuacja. Na zwolnionym przez Wrotkę rogu zasiadła Chmielowa.


I chyba jej się podobało, bo siedziała tam długo. Potem dołączyła do niej Shani, żeby się  przewietrzyć przed spaniem.
O 20:41 weszły do budki, Chmielowa pół godziny spędziła na progu, i wreszcie o 21:15, przytuliła się do siostry.

Lu2019 wypatrzyła dziś Borowego. Siedział na słupie energetycznym od ul. Inżynierskiej i wyglądał tak:
 


Borowy się przemieszcza, wczoraj prawdopodobnie Lu też go widziała, tylko w innym miejscu - atakowały go pustułki, dziś też się jakaś przy nim kręciła.

A Czajnik siedział stosunkowo niedaleko od budki (lepiej byłoby, żeby aż tak wiernie się jej nie trzymał  ) 

Wrotka (zdjęcie z wczorajszego dnia, dziś Czajnik siedzi dokładnie w tym samym miejscu) 

Mama z łupem wylądowała na daszku, nie udało się córci na daszek wskoczyć,
Wrotka do dzioba podała.
 
 

Ech,  godzinę wcześniej w nie zamierzony lot wyruszyła  Shani 6EZ  - mam nadzieję, że miała miękkie lądowanie.
 
 

Obie siostry około czwartej rano opuściły budkę i rozpoczęły urzędowanie na podeście.
 

Obserwowały przeloty, machały intensywnie skrzydłami. Shani jest wyraźnie mniej sprawna na poręczy - często się chwieje i musi łapać równowagę.
Niedługo przed piątą ktoś bardzo blisko przeleciał z zamiarem wylądowania, ale w ostatniej chwili zmienił zamiar. Być może była to Wrotka, ale gdyby jednak Czajnik, to oznaczałoby pozytywną zmianę, bo sokół nie atakował, a szybko odleciał.
 


To co się wydarzyło niedługo potem, jest opisane w poprzednim poście - Shani niechcący  opuściła bezpieczne gniazdo odlatując po nieostrożnym ruchu na poręczy.  Odlot odlotem jeszcze nie był, raczej spadaniem z wymachiwaniem skrzydłami. Shani została odnaleziona na ziemi i niedługo potem odwieziona na badania. Na szczęście nic jej się nie stało i następnego dnia  (czyli już dzisiaj) jest planowany jej powrót. 

A w gnieździe została już tylko Chmielowa - choć raczej już poza gniazdem, bo wydaje się że dzisiaj już do niego nie zaglądała.

Czas spędzała głównie na poręczy i niewidoczna za rogiem budki. Wrotka odwiedzała córkę kilkukrotnie. 

Często przylatywała na dach - jakby zachęcając ją do zdobycia nowej umiejętności. Chmielowa próbowała - ale dzisiaj się jeszcze wskoczyć na dach nie udało.

Mama ją karmiła na podeście.  

I czuwała nad nią z kamery 


O 20-tej młoda jeszcze się pokazała na rogu i znikła za budką. To jej pierwsza samotna noc, bez brata przy boku, ani siostry.

30.05.2024
Godz 4:57:37
Pierwszy odlot z podestu młodej samiczki Chmielowej, której imię nadał Pan Sylwester Aftyka.
Dwie minuty wcześniej na podeście wylądowała Wrotka.
Młoda"7" poleciała w kierunku, w którym wcześniej odleciała mama. Kłapała dziobem w jej kierunku.
Na filmie widać jak dołem, po kilkunastu sekundach szybuje sokół, z tego wnioskuję, że odlot był udany. Szerokich przestworzy dla Waszej trójeczki.
Mam nadzieję, że Shani wróci w okolicę zakładu całą i zdrowa.

 

I tak, nie wiadomo kiedy gniazdo opustoszało...

Borowy i Chmielowa są na pobliskich budynkach na terenie EC.

Poniżej prawdopodobnie Chmielowa
 


Wrotka ich dogląda i dokarmia.

Na poniższym zdjęciu Chmielowa przygląda się gołębiowi, Wrotka przy Borowym, który właśnie zawzięcie coś zajada.
 




Shani wróciła z obserwacji, jest zdrowa. Została wypuszczona na terenie EC. Jak mówią znawcy - lata ciężko, tak jak to czynią młode
  

Zdjęcia i obserwacje są z wizyty Ati i Lu2019 pod kominem. Dziewczyny widziały jak dorosłe sokoły latały, potem siedziały z tej samej strony komina.
Czajnik latał blisko młodych, ale nie było to wyraźne atakowanie, raczej próbował je odganiać, a one nie bardzo zwracały na niego uwagę.