Rano Wrotka zrobiła niespodziankę i o 4:19 zjawiła się podyżurować na progu budki.
Wylądowała z impetem, zdyszana. Chwilę tak stała z jedną nogą w środku i zaraz ulokowała się w oknie.
Siedziała  długo, może trochę przysypiała, trochę przeczesywała piórka i patrzyła wokół.

 

Wreszcie o 6:47 wyskoczyła na poręcz. Rozejrzała się
 


przedreptała na róg barierki. Stąd dostrzegła Czajnika, który być może chciał się spotkać, ale ponieważ Wrotka nie zapraszała, to zrezygnował.
 


Nie zapraszała, bo miała co innego na głowie, albo raczej w wolu - musiała pozbyć się wypluwki.
Kiedy to się stało, popatrzyła jeszcze tu i ówdzie, przekręciła się, podrapała i o 6:53 odleciała.

skrót powyższego na filmie

Od 14 listopada, kiedy to zaczęły się prace serwisowe nad aktualizacją oprogramowania serwisu, strona nie działała i podgląd gniazd nie był możliwy. Pozostała więc obserwacja sokołów na żywo. A jednak, jak się okazało, mieliśmy szczęście podglądać lubelskie sokoły także on-line, dzięki udostępnionemu podglądowi przez PGE Energia Ciepła.

Poniżej - w dużym skrócie - opiszę to, co udało nam się zaobserwować w tym czasie.

17 listopada 
O 6.35 nasi rezydenci przylecieli niemal jednocześnie - Czajnik na skraj barierki, Wrotka przed wejście, szczebiotali sobie. Czajnik za chwilę wskoczył do budki, Wrotka pozostała na barierce i tak sobie rozmawiali do 6.37, kiedy to Czajnik odleciał. Wrotka pozostała w tym samym miejscu do odlotu o 6.54.  film

A na żywo, pod kominem, Ati i Lu2019 wypatrzyły Wrotkę i Chmielową, konsumującą łup.   film
Po prawej Chmielowa konsumująca łup od mamy, Wrotka ukrywa się na balkonie po lewej stronie. Wrotka cały czas tam siedziała, na tym samym balkonie.
 

 

 

18 listopada
O 6.32 na barierce, przed wejściem pojawiła się Wrotka, a za jej plecami przeleciał Czajnik. Dwie minuty później Wrotka przemieściła się, targana przez wiatr, na koniec poręczy, skąd po dłuższej chwili odleciała. film

20 listopada
Wczesnym popołudniem widoczne były sokole przeloty. film

21 listopada
Dziś można było zaobserwować poranne loty. film

23 listopada
O 6.46 widoczne były sokole przeloty, a o 7.30 pokazał się Czajnik przy budce. Posiedział, porozglądał się, dwa razy wchodził do budki, by sprawdzić jej stan i pogłębić dołek. Odleciał po 10 minutach. film
O 10.34 widać było, jak ktoś dostarczył łup na komin, a po kilku minutach słychać było krzyki Chmielowej. film
Po 15-tej jeszcze dało się zaobserwować sokoli przelot.

Ciąg dalszy w drugim poście.
 

24 listopada
O 12.16 widać było kilkusekundowy przelot Chmielowej, po którym usiadła gdzieś nisko na kominie. film



A na żywo, pod kominem widziany był Czajnik oraz Chmielowa. film

29 listopada
Przed południem pokazała się na krótko Wrotka. 

 

1 grudnia
Podczas obserwacji pod kominem udało się wypatrzyć Wrotkę, siedzącą na jednym z balkonów. film

2 grudnia
Rano zastałyśmy Wrotkę siedzącą we mgle przy budce. Od kiedy była nie wiadomo; odleciała przed 9-tą. 

 

4 grudnia
O 6.58 przyleciał Czajnik na koniec poręczy, odwiedził budkę, dokładnie ją zlustrował. Po trzech minutach wyskoczył na barierkę, rozglądał się.
O 7.16 zauważył coś w górze i odleciał. film
 

Wczoraj, 8 grudnia, nasze niezmordowane, lubelskie FF, którym żadna pogoda nie jest straszna, wyruszyły na poszukiwania nieobecnych na podglądzie sokołów. 
Na Wrotkowie nie spotkały nikogo. Za to na drugim, mniejszym kominie, znalazła się Wrotka. Była chyba po dużej uczcie, bo "piłkę" pod dziobem miała naprawdę pokaźnych rozmiarów  .


Czajnika i Chmielowej, mimo poszukiwań, dziewczyny nie znalazły. Możliwe, że gdzieś byli, ale obserwację mocno utrudnia ograniczona widoczność.
Czekamy więc, aż się pokażą na podglądzie.
 

Zapisów nie ma, na podglądzie sokoły trudno spotkać.
Dziś Ati odwiedziła Wrotków i oto efekty:

Chmielowa:

Wrotka:

Mama z córeczką:

 

Tylko Czajnika nie dało się odszukać - możliwe, że ulokował się w jakiś zakamarku, których na kominie bez liku.

W przedświąteczną sobotę 21-go grudnia rano, kilka minut po godzinie 7-mej przy lubelskiej budce zameldował się długo nie widziany Czajnik. Przylotu samczyka nie widziałam, jak otworzyłam podgląd już cichutko siedział na progu budki zerkając do środka czy nic podczas jego nieobecności się nie zmieniło. Po chwili odwrócił się przodem do miasta i tak chwilę odpoczywał uważnie obserwując okolicę. Po chwili przeskoczył na barierkę, chyba kogoś obserwował bo trochę "kukał" w różne strony. Odleciał o 7:28. 
​​​​​Teraz czekamy aż ten przystojniak przyprowadzi do budki swoją partnerkę - Wrotkę ☺️
Nie mam zbyt dobrych zdjęć, wstawiam to co udało mi się na szybko uzyskać z podglądu. 

Link do skrótu  Odlot Czajnika 21.12.2024

 

 

 

 

O, jak dobrze wiedzieć, że Czajnik jest - cały i zdrowy!

A my - czyli Ati, Bożka i ja wybrałyśmy się dzisiaj pod komin szukać gagatka.
Kiedy przyjechałam i zmierzałam właśnie do pana na portierni, żeby się zameldować - niedaleko komina przemieszczał się sokół. Zaraz mi znikł, a ja  po krotkim czasie dostrzegłam sokoła siedzącego na barierce jednego z balkonów od Inżynierskiej. Minęło kilka minut i na rogu tej samej barierki objawił się drugi. Choć widoczność słaba, to można było rozpoznać w pierwszym sokole Wrotkę, w drugim - Chmielową. Dość długo tak obie siedziały, choć o Chmielowej tak nie można powiedzieć - trochę spacerowała po barierce, potem zeskoczyła na podest.
Tak Ati złapała obie dziewczyny, patrząc od Smoluchowskiego. Wrotka jest  na górze, Chmielowa na dole, bardzo zainteresowana co tam mamusia robi 
 

Potem Chmielowa zaczęła bardziej intensywnie spacerować po kracie, wyglądało jakby przetrząsała leżące tam resztki. W końcu odleciała, a za kilka chwil za nią ruszyła Wrotka. Dość długo były widoczne obie w pobliżu komina, Chmielowa była trochę dalej i niżej, zaraz znikła. Wrotkę można było jeszcze jakiś czas obserwować jak się wznosi, krąży i w końcu też się oddaliła.
My z Bożką zaraz też poszłyśmy w jej ślady 
Ati jeszcze została popatrzeć, czy nie wrócą i czy Czajnik gdzieś się nie ujawni. On się nie pokazał, a jedna z dziewczyn po jakimś czasie przybyła i usiadła na niskim balkonie od Smoluchowskiego.

Szczęście, że była dziś cała trójka .
Ciekawe, że Chmielowa tak pilnuje się mamy, dosłownie nie odstępuje jej na krok. Zobaczymy, co się będzie działo za kilka tygodni, kiedy Wrotce z Czajnikiem zaczną chodzić po głowie amory...
 

W uzupełnieniu relacji Manty dodam kilka zdjęć.

Obie damy na balkonie, przed krótkim odlotem młodej - Chmielowa na górze, Wrotka na dole.

 

Tu po powrocie Chmielowej na podest.

 

I kiedy jedna z dziewczyn, prawie na 100% Chmielowa, wróciła po dłuższej nieobecności na komin i usiadła na niskim balkonie od ul. Smoluchowskiego.

 

Ati odwiedziła jeszcze niższy komin, ale żadnego sokoła tam nie znalazła.