Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Rano budkę odwiedził Czajnik.
Przyleciał między 4:20 a 4:30 (w czasie kiedy nie ma zapisu), odleciał o 4:36. 
Przespacerował się po wnętrzu, był jak zawsze ostrożny (bo licho w postaci kamer nie śpi ). Sporo nawoływał ochrypłym głosem

O 5.12 przyleciała Wrotka, posiedziała cztery minuty na poręczy przed wejściem, dwie minuty spędziła w budce, gdzie kilka razy pogłębiła dołek, potem znów siedziała na barierce. 
O 5.29 rozgadana Wrotka wskoczyła do budki, zapewne zobaczyła gdzieś Czajnika i go zapraszała. Prawie natychmiast samczyk zjawił się na dachu, dłuższą chwilę oboje ćwierkali,

 

potem Czajnik zeskoczył z daszku i wparował do budki. Tu tylko chwilka rozmowy

 

i Wrotki już nie było, a Czajnik został na lodzie  . Obszedł budkowe kąty i o 5.34 wyskoczył na barierkę. Po 20 minutach obserwacji zaczął ciokać, wskoczył na próg, a w tym czasie w górze przelatywała najpewniej Wrotka.

 

Samczyk czekał w budce, wyglądał, w końcu wrócił na barierkę. O 5.55 czymś spłoszony (i to tym razem nie widokiem kamerki) zerwał się i w ułamku sekundy zwiał  .  Nieco ponad pół godziny później widać było od lewej, wysoko lot sokoła, który zatoczył łuk i wrócił tam, skąd wyleciał.
 

Chmielowa

 

Borowy

 
To się dziś młody nalatał 

 

Nie mamy dziś odczytu Shani

Koło południa takie sokoły latały niedaleko komina:
 

Przed 14-tą Wrotka i Czajnik znowu mieli konferencję w budce. 
Najpierw Wrotka przybyła z ciokaniem pod okno, bo Czajnik latał za jej plecami. Zaraz się zjawił, ona zapraszała do budki. On najpierw pogadał z progu, potem spod przeciwległej ściany, a potem zbliżył się do Wrotki. Myślałam że może na dzióbki, ale niee, to jeszcze za wcześnie na takie poufałości. Wrotka zakończyła pogawędkę wyjściem na próg. Jeszcze chwilę czekała aż Czajnik się zbierze i  odlecieli dokładnie w tym samym czasie:


Potem całe popołudnie sokoły się nie pojawiały. Pod wieczór uaktywniły się jerzyki link

Przed 20-tą przybył na krótko Czajnik. Może by i wszedł do budki, ale niestety kamera zewnętrzna mu to uniemożliwiła 

Dziś przed czwartą sokoły przyleciały z do budki z głośnym wołaniem. Wyglądało tak,  jakby coś je poruszyło -  Wrotka szybko i głośno terkotała. W środku zaraz oboje się uspokoili, ustawili się naprzeciwko siebie każde pod swoją ścianą. Czajnik oglądał sufit, Wrotka trwała w pochyleniu. On zaraz odleciał. 


Wrotka chwilę podumała, wyszła posiedzieć na podest,
 

odleciała o 4:16

Przed piątą ponowna wizyta - tym razem przybył sam Czajnik. W budce pokrzątał się, grzebnął łapą jedną i drugą, zawołał kilka razy (nawet do kamery zagadał )
 

. Odleciał za komin o 5:09.

Czajnik ponownie zawitał do budki przed dziewiątą - przywiał go wiatr
 
 
 

Czajnik odwiedził budkę o 14.47 - przyleciał na koniec barierki, przemieścił się na próg, potem urzędował w budce.

 

Według informacji na boksiku, przebywał około trzech godzin.

 

Późnym wieczorem jeszcze raz odwiedził budkę.

 
 

A dzisiaj  - czy to piątek czy to świątek - urzędowania ciąg dalszy.

Czajnik rano pojawiał się wielokrotnie. Najczęściej przylatywał najpierw na dach i nawoływał. Potem czasem wskakiwał do środka i czynił swoje porządki. 

3:42 - 3:52
Będąc w środku zjadł sporo kamyków
 


4:27 - 4:33
 

4:39 - 4:41 wizyta tylko na dachu

5:05 (przez kilka sekund na dachu)

5:58 - 6:55
Ten pobyt był dłuższy - najpierw dach, potem poręcz, wnętrze, znowu poręcz. Po jakimś czasie Czajnik ponownie wskoczył do środka z wołaniem, ale zaraz wrócił na podest.
Kiedy znalazł czas, czesał piórka
 


Minęły dwie godziny i Czajnik znowu odwiedza budkę.
9:17 - 9:31

Wygląda na to że wszelkie strachy powoli zostają opanowane. Tyle wizyt oznacza jedno - budkę Czajnik uważa już za swój nowy dom. 

Czajnik pokazał się znów o 13.35 - wylądował na daszku ciokając, za chwilę sfrunął w dół. 

 

W tej samej minucie był z powrotem na dachu, zaraz jednak sfrunął, wszedł do budki na cztery minuty, po czym wrócił na poręcz, trochę "pośpiewał" i o 13.42 nagle odleciał.

Wreszcie o 14.19 budkę odwiedziła Wrotka - przyleciała na barierkę przed wejściem, gadała, rozglądała się. Minutę później wskoczyła do budki, gdzie krzątała się przez pięć minut. Potem na progu zajęła się toaletą piór, którą później kontynuowała na poręczy.

 

Równo o 15.00 odleciała.

A o 18.19 jeszcze pojawił na daszku ćwierkający Czajnik. Niecałą minutę później widać było lot Wrotki, co nie uszło uwadze samczykowi. 

 

Gdy Wrotka na spotkanie nie przybyła, po pięciu minutach Czajnik odleciał.
 

Troszkę niechronologicznie bo zdjęcia z piątku, ale na Forum nie zginą 
W związku z tym że nadajnik Shani nie wysyłał żadnych odczytów, a na jedynym, jej loty (a bardziej spacery) wyglądały trochę niepokojąco, przjechała Tiga i wspólnie w deszczu i burzy zrobiliśmy przegląd terenu EC. 

Pierwsza namierzona Chmielowa, która przedstawiła się nawet z obrączki
 

Drugi pojawił się Borowy, który walczył z Wrotką na "serduszku" o porcję rosołową   Wrotka wygrała ten bój i wyniosła jedzienie, a Borowy postanowił przemyć trochę piórka.
 

I w końcu pojawiła się ta najbardziej wyglądana. Dosłownie pojawiła się niewiadomo skąd i siadła na jednym z silosów. Silos z podestami, okragły więc nasza gwiazda zażywała kąpieli biegając dookoła 
 

cdn.