Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Przystojniaczek z tego zalotnika
 
 
 

Pod nieobecność Wrotki przyleciał samiec na koniec podestu i po chwili zaczął zbliżać się do wejścia. Szedł zdecydowanie aż tu nagle zonk ! Potwór !
Samiec błyskawicznie poderwał się do lotu ale żeby nie tracić potwora z oczu, odleciał tyłem.
W życiu jeszcze nie widziałam takiego odlotu

 

Tak, tak, to odlot a nie przylot

 

Nowy wcześnie zaczyna dzień.
O 4:25 Wrotka przysypiała jeszcze na progu, kiedy musiała go gdzieś dostrzec, bo otworzyła oczy i zaczęła nawoływać. 
 


Nie pojawił się jednak w pobliżu. Wrotka zaraz odleciała z rogu, za dwie minuty przyniosła dzieciom śniadanie. Rozpoczęła je rozdaniem kilku dzióbków.  
Zajadała głównie dwójka, jeden maluch  krążył, przyglądał się, ale na jedzenie szczególnej ochoty nie miał.
 


Karmiła około 20 minut, resztę łupu wyniosła. Nie było jej 45 minut. A w trakcie jej nieobecności...
nowy trochę się boi ale i zżera go ciekawość co w tej budce siedzi link  

Po powrocie  Wrotka znowu karmiła dzieci sporą resztką, która została w środku.
Potem długo siedziała na podeście, czasem ciokając wskakiwała na chwilę do budki.

A maluchy zaczynają coraz bardziej interesować się światem.
 

Wrotka odleciała o 9.18. Wróciła rozciokana o 10.07, wpadła do budki, wróciła na próg, gdzie pewnie obserwowała loty nowego towarzysza,
 

odleciała o 10.23. Sytuacja powtórzyła się o 10.57, Wrotka była w budce dwie minuty i znów odleciała. Wtedy właśnie nowy chciał odwiedzić budkę, a co z tego wyszło opisała już elik film   .

Po tej wizycie wróciła Wrotka z jakimiś reszkami, karmiła przez kilka minut, a że wiele tego nie było to i dzieci słuszne pretensje miały. Odleciała, potem znów wyszukiwała jakieś ogryzki - oj, znów dostało się mamie  .
 

Koło południa Wrotka przyniosła maluchom lunch, karmiła około 20 minut. Jadło dwóch głodomorów, trzeci wolał leniwić się w rogu pod progiem. Po karmieniu Wrotka pozostały prowiant zabrała z budki.

"Chyba jednak trochę przesadziłem ...".
 



 

Wrotki nie było półtorej godziny. Wróciła do budki ciokając, pokrzątała się i wyszła na zewnątrz. Stąd obserwowała intensywnie niebo i za jakiś czas poleciała.
 


Znowu dość długo jej nie było na podglądzie, ale na pewno jakiś czas siedziała na kamerze. Stąd odleciała daleko w kierunku Zalewu. Niedługo wróciła  jeszcze do budki na chwilę i  sprawdziła, czy maluchy nie głodne. Chyba okazały się głodne, bo pomknęła dalej, za około pół godziny (16:25) wróciła z łupem i zaczęła karmić.
 

Kiedy skończyła nic nie wyniosła, ale budce zostały jeszcze niedojedzone kąski, którymi potem jeszcze przy kolejnej wizycie częstowała dzieci.

Koło szóstej odleciała, nie było jej 45 minut i wróciła z kolacją. Dzieci zostały dobrze nakarmione na noc,
 

po czym reszta łupu trafiła do spiżarni. Wrotka wróciła o 19:10, zajrzała na kilka minut do dzieci, a następnie ulokowała się na rogu podestu. Tutaj spędziła prawie dwie i pół godziny, zanim o 21:39 przedreptała po poręczy i umościła się na noc w oknie.
Spokojnej nocy, sokoły 

Zaciekawiony samiec zagląda do budki

 

 

Wrotka wyszła z budki i usiadła na końcu poręczy.
Samiec pozostał na swoim miejscu.

 

Odleciał o 9-tej, samica poleciała za nim

Wrotka z jednej strony podestu a z drugiej zalotnik.
 
 
 

Będziesz moim nowym tatą? 

Zanim nowy złożył wizytę na podeście, Wrotka zdążyła już od 4:20 wykonać wiele działań. Dała dzieciom pierwsze śniadanie
 


Witała się z nowym wołając przeciągle
 

 Odlatywała
 


i wracała wielokrotnie, zaglądała do maluchów, ponownie wybywała i jeszcze tak kilka razy.

Ciokała często przy tym - tak więc interakcje z nowym odbywały się na bieżąco.

Maluchy w tym czasie: zalegały, wyglądały przez okno, dreptały i podnosiły się na coraz silniejszych nogach. I też często cienkimi głosikami nawoływały

Przed ósmą rozpoczęło się drugie śniadanie. Trwało wyjątkowo długo, Wrotka przypierała dzieci po kątach, namawiała, wędrowała za nimi od ściany do ściany.
Ponieważ długo się nie pokazywała na zewnątrz, to chyba nowy postanowił zobaczyć, co takiego robi jego.. hmm.. znajoma? i dlaczego nie ma dla niego czasu 

W czasie gdy Wrotka karmi młode, nadlatuje samiec i ląduje za budką