Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

W sobotę lubelska budka cieszy się niewielkim zainteresowaniem, ale nie zerowym, gdyż dwuminutową wizytę złożyła Wrotka.
 

Przyleciała o 10:12 na barierkę, pośpiewała, powyglądała ładnie i z tego samego miejsca o 10:14 odleciała.

Niedzielne przedpołudnie należało z kolei do Czarta. Posiedział aż 21 minut.
Przyleciał na barierkę o 11:15.
 

Zrobił małe kółeczko w budce.
 

I zasiadł do obserwacji w progu, skąd odleciał o 11:36.
 

Dziś sokoły wstały wcześnie.O 7:08 na barierkę przybył Czart, zaraz wskoczył do budki. Tuż za nim przyleciała Wrotka. Oboje rozśpiewani. Czart trochę ponamawiał partnerkę, żeby weszła do budki, 


zaraz dała się skusić -  skoczyła na próg, potem do budki, chwilę pogawędzili. Czart szybko wyleciał z budki, Wrotka jeszcze popatrzyła za nim, 


pomyślała, zerknęła do góry - czy tam może przyleciał - wyszła na próg i też pomknęła. Wszystko trwało nieco ponad dwie minuty. 

Przed południem pojawił się Czart; przyleciał popiskując o 11.41 . Przysiadł na barierce, chwilę porozglądał się, przeczesał piórka. Dwie minuty później przeskoczył na próg, a po dłuższym namyśle wszedł do budki. Tam skubnął parę kamyków
 

i za chwilę usadowił się na progu. Kontynuował układanie piór, czyścił łapki,
 

obserwował okolicę
 

 - i tak na przemian. W międzyczasie pozbył się jeszcze wypluwki.

Odleciał z progu o 12.50, kierując się na lewo od budki.
 

Wrotka miała jeszcze plany na popołudnie w budce, ale Czart nie wyhamował w porę i przeleciał obok kraty podestowej. Widocznie nie obgadali wcześniej całej sytuacji. Wrotka porozglądała się za nim z podestu i po około trzech minutach (14:49 - 14:52) poleciała podobną trasą.


Przed 16:00 sokoły były obecne przy kominie, a przynajmniej jeden, który na moment załapał się z manewrami na kamerę (lewy dolny róg obrazu).

 

Dziś porannych wizyt nie było, dopiero o 10.30 pokazała się Wrotka. Przyleciała z jakimś monologiem na dziobie, usiadła na barierce naprzeciw drzwi, spoglądała to w górę, to na boki.
Nieco ponad minutę później zaczęła głośniej zagadywać, a za chwilę w powietrzu pojawił się sokół, najpewniej Czart. Przeleciał z lewej strony na prawą ku górze i zniknął z podglądu.
 

Na pewno był jeszcze jakiś czas w zasięgu wzroku Wrotki, co było widać po ruchach jej główki.
 

Posiedziała jeszcze chwilę w tym samym miejscu i około 10.33 spojrzała w kamerkę (a może poza nią, gdzie pokazał się Czart), zerwała się, machnęła nam przed oczami skrzydłem i odleciała.
 

Zaraz po 13:00 Wrotka znów wylądowała na podeście, bo w miejscu tym od kilku sekund czekał na nią Czart. Odbiła się od barierki, zatrzymała się w drzwiach i zarządziła przeniesienie spotkania do budki. Czart polecenie wykonał.
 

Był bardzo zaangażowany, obsypywał Wrotkę komplementami i wydawał się niepocieszony, gdy wycofała się z powrotem na próg. Dał wyraz swojemu niezadowoleniu podgryzając Wrotki ogon.
 

Nic to rzecz jasna nie dało, Wrotka zaraz odleciała. Gdy wspiął się na ten sam próg widać było jeszcze jej odlot. Czart odczekał prawie pół minuty ale samemu nie było tak przyjemnie jak w towarzystwie, więc i on odfrunął.

O 7:12 Czart przyleciał pod okno - poćwierkał, rozejrzał się i po minucie już go nie było
 


O 7:58 przybył ponownie na dłużej. Wskoczył na próg, zawołał raz i drugi, podrapał się


Zaraz zasiadł przodem do świata i zabrał się za przeczesywanie piórek. Na tym mu zeszło ponad pół godziny. Wtedy na chwilkę odleciał - pewnie żeby dobrze w powietrzu nawrócić, bo po 20 sekundach był z powrotem - wskoczył do budki, spróbował kamyczków. Chyba mu nie smakowały, bo porzucił to zajęcie, międląc jeszcze dziobem przez chwilę.

Zaraz wyszedł na próg 


i o 8:38 odfrunął w dal lotem bocznym  

Nie był to jednak koniec dzisiejszych wizyt Czarta. Ostatnia miała miejsce chwilę przed 10:00. Nie była długa, ale wystarczyło czasu na postój na progu i budkę.
 

Pobyt trwał około 2 minuty i - jeśli chłopak nas nie zaskoczy w godzinach nocnych - zakończył dzisiejsze występy Czarta na wizji.

Dlatego pałeczkę przejęła Wrotka. Już dwadzieścia minut po odlocie partnera zjawiła się z 4-minutową wizytą . Ona również zajrzała do środka, nie mogła sobie podarować choć jednego dołka.
 

Odfrunęła o 10:25.

Wróciła jeszcze o 14:50. Też nie zagrzała miejsca na długo, bo nabrała ochoty na kołysanie na drucie.


Tym akcentem dzisiejsze wydarzenia budkowe się zamknęły.
 

7:09 - 9:13 wizyta Czarta
Przybył na podest, poćwierkał, potem na progu długo czesał piórka i czyścił pazurki. Zmęczony toaletą podrzemał, przeciągnął się, obrócił. Jeszcze czasem gdzieniegdzie się poskubał, porozglądał co tam na świecie się dzieje.
 
  


Poleciał, gdy coś go w oddali zaciekawiło