Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Shani
2024-06-11 21:58:44
Altitude:391.2 mSpeed:0 m/s

Jeśli ona siada nisko, między budynkami, dokładność GPS może być mniejsza, przez co mogą być jakieś przesunięci w stosunku do rzeczywistości.

 

Chmielowa

 

Borowy

 

 

Czajnik na dobre zadurzył się w naszej Wrotce i spać po nocach nie może  .
Już o 3.31 wylądował na podeście za budką, zaraz wyszedł, po dwóch minutach wskoczył na poręcz, ciokał, potem ruszył w kierunku wejścia i zaraz wskoczył na próg.

 

O 3.36 wskoczył do budki, pokrzątał się.

 

Dwie minuty później był już na końcu barierki, patrzył to w górę, to w dół, zapraszał.

O 3.51 zaczął ciokać, znów wskoczył do budki, popiskiwał, pogłębiał dołek, kręcił się w nim w kółko, skubał kamyki.
O 3.59 znów był na końcu barierki, obrócił się i zasiadł na progu nawołując. 4.01 wrócił na koniec poręczy, ciokał, skrzeczał, a za cztery minuty był znów w budce  . O 4.06 z budki wyskoczył, a dwie minuty później wreszcie odfrunął, s końca barierki  .

Czajnika nie było aż dwie minuty - o 4.10 wrócił, oczywiście na koniec poręczy, niezmordowanie zapraszał. Wrotki nie było, więc zajął się odświeżeniem ubrania  .

Ale wreszcie chłopaczyna się doczekał  . Wrotka przybyła i wpadła wprost do budki. Samczyk, żeby mu narzeczona nie uciekła, zaraz do budki wskoczył - ćwierkali, kłaniali się sobie, stali bardzo blisko siebie.

 

To już nie jest tylko przyjaźń, to już jest kochanie!    LINK

Dopiero o 4.19 Wrotka wyskoczyła na próg, a Czajnik jeszcze ją zatrzymywał ciokając. Wrotka zaraz poleciała, samczyk chwilę został, zaraz potem wyskoczył na barierkę i wrócił na swoje stanowisko, czyli na jej koniec. O 4.24 rzucił się w przepaść  , chyba tym razem ze szczęścia  .

 

Potem przez prawie sześć godzin nikt się nie pokazał, pewnie deszczowa pogoda sprawiła, że sokoły były mniej aktywne.
Dopiero o 10.18 w oddali zza budki wyleciał sokół, zatoczył łuk i zaraz na podeście za budką wylądował Czajnik.

 

Za chwilę zza budki wyszedł, ciokał, rozglądał się - wyglądało tak, jakby był zawiedziony, że Wrotki nie ma.

 

Potem wskoczył na poręcz, popiskiwał. O 10.24 schował się za budką,

 

a dziesięć minut później odleciał. 
 

Shani

2024-06-13 12:58:31
Altitude:187.7 mSpeed:0 m/s

 

Chmielowa
Altitude:274.5 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:220.9 mSpeed:0.5 m/s
Altitude:213.4 mSpeed:0.2 m/s
Altitude:217.8 mSpeed:1.2 m/s

 

Borowy
Altitude:425.7 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:241.9 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:285.6 mSpeed:0 m/s
Altitude:379.8 mSpeed:0.1 m/s

 


 

19:35 - 19:40 ostatnia dziś wizyta Czajnika
Z oddali przybył na dach,
 

zaraz sfrunął na podest.
 

 Przeszedł się w kierunku okna. Co chwila się odzywał: a to ćwierkał, a to mruczał przeciągle.
Nie mógł się zdecydować - wskakiwać do budki czy nie. Kilka razy już miał iść dalej, ale nie, zatrzymywał się w pół kroku.
 

 Wreszcie ulokował się na rogu barierki. Ostatni impuls - "może pójdę jednak? Niee, nie idę".
Odleciał daleko.

wizyta na filmie
 

O 3:24 sokoły się spotkały. Przyleciały prawie jednocześnie - Czajnik na róg, Wrotka do budki. Porozmawiali w środku. Czajnik nie bardzo chciał Wrotki wypuścić bez dzióbka, ale dla niej to jeszcze za wcześnie na takie poufałości 
Jeszcze chwila rozmówek i Wrotka odleciała, Czajnik został  w budce, zadumał się (może pomyślał "ach, jaka ona piękna!")


pokrzątał się i zaraz zasiadł na rogu podestu. Tu czyścił piórka i obserwował - szczególnie to co na dole.
A potem - uwaga! - zatańczył na barierce 
 

Odleciał o 4:15

Do południa sokoły pojawiały się jeszcze kilka razy.
Najpierw był bliski przelot sokoła (chyba Czajnika) link
Potem, o 9:15 Czajnik (już na pewno) wylądował na minutę na podeście. Patrzył w kamerę i szybko odleciał - chyba wystraszony.
Za kilka minut, o 9:22 pod okno przyfrunęła Wrotka.
 

Pokrzyczała, pokrzyczała i poleciała.

oba przyloty na filmie

O 10:55 ponownie Wrotka
tym razem przybyła bez nawoływania. Zaraz weszła do budki, podołkowała na środku i pod ścianą, skubnęła suchara, pokręciła się jeszcze i usadowiła się na progu. Odleciała o 11:27

Dokładnie za godzinę, o 12.27, a potem za niespełna minutę widać było sokole przeloty w dużej odległości i właśnie o 12.28 Czajnik wylądował na podeście za budką.

 

Dwie minuty później wyszedł z ukrycia, wskoczył na poręcz, rozglądał się.

 

O 12.31 odleciał.

O 13.14 samczyk wystrzelił niespodziewanie od dołu w górę; może miał taki sam zamiar co poprzednio, ale opadając widocznie go zmienił, bo minął podest i przeleciał gdzieś pod nim.

 

 

Shani

 


Chmielowa

 

Borowy 

 
 

Późnym popołudniem, o 17:46 Wrotka i Czajnik jeszcze raz spotkali się w budce.

Oboje zjawili się po wcześniejszych przelotach. Wrotka szybko wskoczyła do środka i głośno zagadywała. Czajnik zaraz podbiegł i minęli się w progu: Wrotka z budki, Czajnik do budki 


Ona odleciała, a on został jeszcze w środku. Zaraz wyszedł, popatrzył na przelot, zeskoczył na poręcz. Idąc  potknął się i ostrożnie przeszedł na róg podestu.  Odleciał o 18:02

***

O 20:47 Czajnik ponownie przyleciał na podest. Wołał, szeroko otwierając dziób.
 

Zaraz przeszedł na róg i po dwóch minutach odleciał.