Dzisiaj - podobnie jak wczoraj - sokołów nie widać (przynajmniej do 15-tej).

Z rana pustułki załatwiały ważne sprawy (np trzeba było odwiedzić huśtawkę) link

A jedna przyleciała z misją superważną - przetestować sokolą budkę pod kątem własnych potrzeb.
Najpierw pojawiła się skromnie na kracie pod kamerą, porozglądała się i przycupnęła nieco dalej przytulona do ściany budki.
I tutaj przez najbliższe ponad pół godziny oddawała się drobiazgowej toalecie. Przeczesała chyba wszelkie mozliwe piórka - była okazja popatrzeć, czy robi to tak samo jak wędrowne, czy trochę inaczej 
 


Kiedy wreszcie skończyła, skoczyła na poręcz, może już miała się oddalić..
Ale nie, jeszcze przecież mieszkanko w środku warte obejrzenia.

"Hmm, nada się, nie nada?"
 


"Może jakby trochę posprzątać, to kto wie.."
 


skrót wizyty na filmie  

Do wieczora sokołów na podglądzie nie było. Była za ich mniejsza koleżanka, spędziła przy budce 4 minuty. Czy to ta sama, która rano dokonywała oględzin budki - nie wiadomo. link

Shani

   

Chmielowa

   

Chociaż na podglądzie pustka i cisza, to na kominie dzieje się dużo.

Relacja Ati:

Kiedy podjechałyśmy pod komin, akurat panna opowiadała o czymś pasjonującym Czajnikowi. Czasami dodawała swoje trzy grosze druga, która ulokowała się na sąsiednim balkonie w nieco mniej widocznym miejscu (na końcu filmu).


Czajnik uważnie słuchał, dopóki nie dostrzegł z daleka Wrotki i nie wyfrunął jej na spotkanie. Gdy młoda zorientowała się w sytuacji, przyłączyła się do rodzinnych lotów, ale chyba została pouczona, że to wycieczka tylko dla dorosłych, w związku z czym wróciła na komin i usiadła nad siostrą.

Wrotka z Czajnikiem polecieli na komin wypoczynkowy. Ona usiadła tak sprytnie, że widać było tylko jej nóżki, chłopak prezentował się w całości. link


Wrotka zostawiła partnera i wróciła do dzieci na Wrotków. My dotarłyśmy tam już na popołudniowy relaks.
 
 

Dzisiaj żaden sokół się w oku kamery nie pokazał - królewska rodzina wiadomo, realizuje własny plan audiencji, wizyt i podróży.

Za to pustułki nie mają takich arystokratycznych nawyków i  owszem, lubią, jak widownia ogląda ich popisy 
Wywijały we wszystkich kierunkach - w górę, w dół, na boki i po skosie. Jedna odwiedziła dach, ale - po spojrzeniu w bok - uznała, że powinna się chyba ewakuować.
   

Wieczorem, po popołudniowej ulewie pustułki oczywiście również ruszyły rozprostować skrzydła, wysuszyć piórka w locie i powiedzieć dobranoc obserwatorom

 

Shani        Chmielowa        

Chmielowa, zrzut z 8.05
Wieczorem będą kolejne.

 

16.05
 

Shani

 

 

Kolejny dzień bez sokołów na podglądzie. 

Wczorajszy zapis nadajnika Shani ma punkt końcowy na Tatarach. A dzisiejszy poranny Chmielowej tam właśnie się zaczyna. Tak więc młodzież odkryła już azyl dorosłych, podąża za nimi i nie daje chwili na prywatność   

A na Wrotkowie?

Pustułki z rana kołowały we mgle
 

A wieczorem szalały w gonitwach

Dziś pustułka zameldowała się przy budce bardzo wcześnie - była 3:18, jeszcze ciemno, a ona już zasiadła na poręczy.
 

Trwała tak aż do blisko 5-tej.

Potem pobudziła się jej rodzina i zaczęła się snuć - pojedynczo lub dwójkami 

W ciągu dnia gdzieś się towarzystwo ulotniło, żeby późnym popołudniem znowu zacząć swoje popisy. Była też kolejna dość długa wizyta na dachu - jak widać budka budzi zainteresowanie.  A sokoły same sobie winne, że domu nie pilnują 

Shani 

 

Chmielowa

 
 

Dzisiaj Ati i Lu2019 były pod kominem i na Wrotkowie, i na Tatarach.

Na Wrotkowie była tylko jedna młoda
 


Na Tatarach nie natrafiły na nikogo.

Po powrocie na Wrotków znowu zaobserwowały młodą, która była zaczepiana przez zuchwałą pustułkę. Tak jej latała przed dziobem, że młoda w końcu się ruszyła, a wtedy pustułka ruszyła za nią.
Wreszcie młoda znalazła  sobie schronienie na balkonie.
 


Był jeszcze ktoś, kto pożywiał się na kracie, ale trudny do identyfikacji, bo wystawał mu tylko ogon.