Dzisiaj z rana widać było taką pogoń:
 
 
   

To dorosły sokół (czyli Wrotka albo Czajnik) gonił pustułkę. Wreszcie się doigrały, bo ile można tolerować taką zuchwałość 

7:01 - 7:29 wizyta Czajnika
Przyleciał na podest, porozglądał się. Potem na progu spędził parę chwil
 


W budce był kilkanaście minut - pospacerował,  pooglądał pustułki za oknem (bezczelne rudzielce ) link  
 


popatrzył na podłoże - ciekawe, co tam zobaczył, bo aż łapkę uniósł
 


Potem wyszedł na próg i tutaj obserwował lecącego w dole sokoła (najprawdopodobniej sokoła i to pewnie Wrotkę, bo ćwierkał do niego). Zaraz zszedł na podest, przedreptał na róg barierki i stąd odleciał, cały czas zainteresowany tym, co w dole link

Jak można było przypuszczać, pustułkom nic a nic nie przeszkadzają sokole fochy.
 


Wizyta poranna:
 

I wizyta popołudniowa:
 

Być może sokoły wybyły i rude łobuzy nabrały większej śmiałości. Chociaż po południu widać było sokoła, jak huśtał się na drucie poniżej podestu. Tak więc pustułki i tak nie mają zahamowań - czy sokół jest, czy sokoła nie ma.

Dziś sokoły zostawiły pustułkom swoje królestwo (może nie całe, tylko na podglądzie nie były widoczne).
A one oczywiście z tego korzystały:
 

 


***
Następnego dnia nie było inaczej (przynajmniej do południa) - sokołów brak, za to pustułki harcowały

Dziś sokoły - choć na podglądzie nieobecne - przebywały na kominie i w bliskich okolicach.
Ati obserwowała ich interakcje:

5:49 - 5:58 wizyta Czajnika
Przyleciał na poręcz, zaraz przedreptał bokiem w kierunku wejścia i wskoczył do środka. Tutaj był aktywny jak rzadko i sporo nadziałał. Głównie w temacie dołkowania 
 


Po grzebaniu w żwirku czyścił sobie szpony. Uważnie i długo przyglądał się podłożu, cofając łapy.
Rozglądał się po ścianach (na zdjęciu - przelot pustułki za oknem)
 


Wychodząc z budki jeszcze skubnął dziobem framugę okna - dzisiaj naprawdę sprzątanie na całego   

***

W ciągu dnia pustułki się pokazywały, choć trochę mniej niż ostatnio. Na filmie widać ich przeloty i zawisanie (w dole, na tle węgla). Poza tym pięknie szybowała młoda wędrowna. A na końcu lotem błyskawicy przemieścił się też wędrowny
link

11:46 - 13:13 odwiedziny Wrotki
Dziś dzień deszczowy, więc Wrotka przyleciała mokra. Przysiadła na chwilę na poręczy pod oknem, potem ulokowała się na progu
 


Siedziała i przeczesywała piórka, żeby lepiej schły.
Potem weszła do budki na parę chwil.
I znowu zajęła miejsce na progu.
 


Trochę przysypiała, trochę spoglądała na niebo, bo ktoś latał w pobliżu (widoczny tylko dla niej). I od czasu do czasu wstrząsała piórami albo przeciągała po nich dziobem.
Wreszcie wyskoczyła na poręcz
 


Przez parę chwil zastanawiała się, czy jeszcze trochę nie zostać - i wreszcie o 13:13 zdecydowała o odlocie
link

Po południu kilka razy przemknęły pustułki
 

A w nocy przyleciał na dach niezidentyfikowany (przeze mnie  ) ptaszek. Siedział długo, około 45 minut

Wydaje się, że w ciągu dnia na podglądzie widoczne były głównie wędrowne.

Najpierw poranna rozgrzewka:
 

Potem o 8:21 na poręcz przyleciała Wrotka. Posiedziała, poskubała sobie piórka.
 


Popatrzyła, co dzieje się w górze (może tam krążyły pustułki). Odleciała o 8:45.
A po kilku chwilach widać było, jak jeden wędrowny leci za drugim. Ten drugi machał zawzięcie skrzydłami - może to głodna młoda ścigała matkę?

Minęła godzina i ponownie widać było, jak jeden sokół leci za drugim. Niedługo potem, o 9:54 Wrotka wylądowała na barierce.
 

Chwilę posiedziała, przeczesała się, a z oddali nadlatywał sokół.

Nie wiadomo, czy to był Czajnik, ale właśnie on zaraz przybył do budki na spotkanie.
 


Po krótkiej wymianie informacji (albo uprzejmości) Wrotka wyskoczyła na poręcz, ale nie odleciała od razu. Zerknęła jeszcze na Czajnika, przeszła na róg barierki, tam postała parę chwil. Może chciała, żeby partner ją poadorował 
On jednak z budki się nie ruszył - choć pewne zainteresowanie wykazywał, co tam na zewnątrz się wyprawia.
 

Wrotka w końcu odleciała.
Czajnik został jeszcze jakiś czas i wystrzelił z budki dość pośpiesznie.

Potem widoczne były sokole przeloty. Szczególnie jedna sytuacja była ciekawa - prawdopodobnie Czajnik gonił młodą, zbliżyli się do siebie, po czym  ona przekręciła się i poleciała w innym kierunku. 
Z wcześniejszych obserwacji pod kominem wynika, że młoda (Chmielowa) zaczepia Czajnika. Nie wiadomo do końca, czy tym razem  to on stracił cierpliwość do nieznośnego dzieciaka,  czy może sam z siebie lubi  jej dogryzać.

powyższe wydarzenia na filmie  

Po południu też widoczne były krótkie przeloty - sokoły przemieszczały się blisko komina, a jeden nadlatywał z oddali.