Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Noc minęła, nadszedł ranek. Wrotka jednym okiem jeszcze spała, a drugim zerkała za okno. Coś się tam zaczynało dziać, ale bez pośpiechu można było się dobudzić i dokonać toalety
 
 


Wreszcie usłyszała, że zmiana przybyła i mogła ruszyć się z jaj
 

Czart przyleciał na koniec barierki o 6:42 i w szponach dzierżył prezent dla partnerki. Taki z niego dobry chłopak - z rana wyleciał na polowanie, żeby miała świeży posiłek 

A ona co? Wzgardziła. Wyszła na próg, nawet w jego kierunku nie spojrzała!
 

Zaraz poleciała - pewnie samodzielnie szukać śniadania.

A Czart został ze swoim niechcianym podarkiem. Przez dwie minuty zastanawiał się, co począć - i jak już postanowił - odleciał unosząc go w garści.

Przybył za kolejne prawie dwie minuty, już bez łupu, żeby zająć się jajami.
 


Ma się Czart z tymi piórkami - tym razem walczył z takim, co mu się do dzioba przyczepiło
  

Wrotka wróciła po porannym spacerze (i być może po śniadaniu od Czarta) o 8:46. Czekała pod oknem, aż Czart się namyśli i nagada. Wreszcie się podniósł i odleciał, a Wrotka zasiadła w nasłonecznionym dołku link

Było jej gorąco, ale temperatura absolutnie nie przeszkodziła w zwyczajowych działaniach. Działania miały nawet jeszcze wyższy poziom -Wrotka sięgała daleko i zagarniała kamyczki spod ścian
 


O 11:11 wyszła na próg, rozejrzała się i odleciała. Po sześciu minutach wróciła na podest, patrzyła do góry i nawoływała.
 


 Po dłuższej chwili weszła do środka
 


i okryła jaja, które były same przez osiem minut.  

Podczas swojego dyżuru Wrotka bardzo często spoglądała przez okno. Nie wydawała się bardzo zaniepokojona, ale czujna
 
 
Po wspomnianym  w poprzednim poście odlocie Wrotka zostawiała jaja jeszcze dwukrotnie. 
Najpierw o 11:24, potem o 11:45. I w ten sam sposób wracała - lądowała pod oknem i nawoływała patrząc do góry. Jaja były same około 5-6 minut. 

Po godzinie wstała z jaj i siedząc przy nich wyglądała i wołała.
 

Zaraz zasiadła, ale o 12:55 ponownie wyszła z dołka i usadowiła się na progu. Po około trzech minutach wróciła do środka i przykryła jaja.

***

Edit:
eevik napisała na boksie:
"Chyba coś w kominie szumi (słyszać na kamerce 3) i niepokoi wysiadującą Wrotkę, bo już kolejny raz podrywa się z alarmem."

I to najprawdopodobniej wyjaśnia powyższe zachowania Wrotki 


***
Wreszcie po kilku godzinach wrotkowego inkubowania, o 14:19 nadleciał Czart . Szybko i sprawnie dokonali zamiany
 

i teraz to on rozpoczął swój dyżur.

Zmiana Czarta przebiegała spokojnie. Na początku szybciej oddychał i - tak, jak wczoraj Wrotka - miał otwarty dziób. Może jednak, mimo początków wiosny, kiedy daszek nagrzeje się od słońca, w budce jest już gorąco i tym sposobem sokoły się chłodzą.
Czart trochę się wiercił na jajkach, czasem kopał w kamykach, odpoczywał i przysypiał. Chyba mu to pasowało, bo gdy o 17.05 Wrotka zgłosiła się na barierkę objąć dyżur, Czart popiskując dał jej do zrozumienia, że jeszcze trochę posiedzi.
 

No i Wrotka odleciała.
Zgłosiła się ponownie o 17.27, Czart znów piszczał i z jaj nie schodził. Wrotka czekała uparcie, aż wreszcie po półtorej minuty Czart raczył powoli opuścić jajka, potem budkę.
 

Wrotka po chwili do budki wskoczyła i zagarnęła pod siebie jajka.
 

Teraz już mogła odpoczywać i drzemać, ale czasem też zmienić pozycję lub poczyścić pióra  .
 

Rano, o 5:32 sokoły rozpoczęły dzień szybką zmianą na jajach

Czart na swojej zmianie dużo odpoczywał i drzemał, czasem tylko niepokoiły go jakieś odgłosy z zewnątrz.
 

Z tego letargu wyrwała go Wrotka; przyleciała o 8.13, siedziała na barierce, rozglądała się, a Czart w budce popiskiwał i nadal na jajkach siedział. 
Dopiero o 8.22 Wrotka wskoczyła na próg i stąd zaczęła negocjować zmianę  .
 

W końcu weszła do budki, nadal domagała się zmiany, w końcu dyżurny powoli zaczął się zbierać i po minucie odleciał. Wrotka zajęła jego miejsce, zagarniała jajka i szukała sposobu, by za bardzo słońce nie dopiekało jajek i jej.
 
 

O 10:10 Wrotka zrobiła sobie trzyminutową przerwę w wysiadywaniu.
 


Odleciała, po powrocie trochę wołała i popatrzyła do góry. Zaraz wróciła do wysiadywania.

O 11:44 pod okno przyleciał Czart. Też zainteresowało go, co tam na górze się może dziać.
 

Wrotka sporo gadała do niego - pewnie mówiła, że właśnie też jest ciekawa, dlaczego coś tam ciągle zakłóca im spokój.
Czart zaraz odleciał, a Wrotka wyszła na próg. Rozglądała się i czyściła pióra, w tym czasie jaja się wietrzyły
 


Potem Wrotka zeskoczyła na podest, zerknęła do góry i za chwilę wróciła do inkubowania. Jaja były same przez 25 minut.

 

Podczas swojego dyżuru Wrotka znowu bardzo często wyglądała i śledziła przeloty
 

Ponieważ na terenie EC też gniazdują pustułki, to możliwe, że to one przykuwają uwagę sokołów.

Ale niedługo po 14. to raczej znajomy wędrowny pokazał się Wrotce przelotem (widać go w oknie)
 


I już za chwilę o 14:02 tenże znajomy (prawdopodobnie) przybył na podest. Wrotka poleciała, a Czart wskoczył do budki i zajął się inkubowaniem
 

Czart też miał jakieś atrakcje podczas swojej zmiany. Około 15.30 kogoś za oknem obserwował, popiskiwał, wstał z jajek, ale zaraz znów je okrył. Potem dwa razy wychodził z dołka, wskakiwał na próg, kogoś nawoływał, ale po krótkim czasie wracał do jajek / film /.
 

Potem było już bardziej spokojnie, Czart drzemał, przekopywał wał.

Wrotka przybyła zmienić Czarta o 17.34 - przysiadła na poręczy, a Czart bez ociągania się dołek opuścił i zaraz odleciał.
 

Wrotka jeszcze przez chwilę obserwowała kogoś w górze, po czym zajęła się jajkami. Długo układała się, poprawiała jajka, zmieniała pozycję, ziała (pewnie z gorąca). Za niedługo zaniepokojona znów stała nad jajkami i spoglądała przez okno.
 

Potem już spokojnie zasiadła w dołku na nocną zmianę.