Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Wrotka - zanim przeszła do prozy życia, czyli inkubowania, z przyjemnością zaprezentowała się fotoreporterom:

"Oto ja i moje przyszłe dzieci"
 

Później Wrotka na zmianę to drzemała, to przez okno obserwowała, a przede wszystkim kopała  .
 

O 12.15 przyleciał Czart, z barierki dopytywał, czy ją zmienić.
 

Wrotka nawet wstała, ale zbytniej ochoty na opuszczenie dołka chyba nie miała,
 

więc Czart po około minucie odleciał.
 

Czart dba o swoją wybrankę, o 12.57 był już z powrotem, gotowy do zmiany. Tym razem Wrotka dała się namówić, wygramoliła się z dołka (chyba nóżki trochę jej ścierpły ), przy okazji nieco rozrzucając jajka.
 

Wskoczyła na próg i równo o 13-tej odleciała.
 

Teraz Czart wkroczył do budki, zagarnął jajka i zasiadł na swój dyżur. Przy takiej pogodzie jak dziś, to najlepiej wykorzystać ten czas na spanko  .
 
 

Czart wykorzystał czas na zmianie na spanie, ale też na zabawę kamykami, no, może też trochę na pracę z nimi  .

O 15.41 wróciła Wrotka, przemoczona do suchego piórka  . Siedziała na barierce, a Czart w środku popiskiwał, ale z jajek nie schodził. Po około 2 minutach Wrotka wskoczyła na próg. 

"Serio? Aż tak leje? To ja nie wychodzę!" 
 

Czart siedział wpatrzony w "zmokłą kurę", Wrotka delikatnie upominała się o zmianę. Przejrzała się jednak w kamerce i udała się w najmniej widoczny kąt przy drzwiach suszyć ubranie. 
Kiedy po około 35 minutach uznała, że z grubsza doprowadziła się do porządku, przeszła do drugiego kąta, bliżej dołka. Wtedy Czart zdecydował się w końcu dołek opuścić,
 

skoczył na próg i odleciał.

Wrotka mogła wreszcie zasiąść na jajkach, podrzemać, odpocząć  .
 
 

Po około 13 godzinach zmiany popołudniowo-nocnej, około 5.32, Wrotka zaczęła się rozglądać i odzywać się - albo przywoływała Czarta na zmianę, albo gdzieś go w pobliżu zauważyła.
Czart za chwilę stawił się na końcu barierki, po krótkim czasie podszedł do wejścia i zaczął wywoływać Wrotkę z budki. Kiedy odleciała, sam wskoczył do środka i zajął się przyszłym przychówkiem  .

Leniwie sobie dyżurował, czasem przymykał jedno, czasem drugie oko.

O 8.14 z porannej przerwy wróciła Wrotka; chwilę siedziała na poręczy i dopiero gdy wskoczyła na próg, Czart zaczął się zbierać do opuszczenia dołka.
 

Za chwilę wyskoczył z budki i poszybował hen, na wietrze. Wrotka zaraz okryła jajka i zaczęła znów zmianę.
 
 

Minęło półtorej godziny z kawałkiem i o 10:55 Czart przybył z ofertą zmiany. Wskoczył do środka i czekał. Ale dla Wrotki to było jeszcze za wcześnie - trochę się podniosła i zaproponowała, żeby przyszedł później. Posłuchał, poleciał.


Wrócił o 12:08 i wtedy już Wrotka propozycję przyjęła - wstała,
 

poleciała, a on wreszcie mógł sobie spokojnie i wygodnie podrzemać rozłożony na jajach.

Prawie godzinę tak się relaksował, kiedy coś go zainteresowało na zewnątrz. Z progu przez minutę ćwierkał donośnie patrząc w dół. Być może Wrotka zjawiła się tam ze swoim obiadem. On chwilę pomyślał co ma zrobić, obejrzał się na jaja

"No nie, przecież was nie zostawię, najem się później" 


i wrócił do wysiadywania.

O 13:40 Wrotka przybyła na podest. Wywołała Czarta, on w podskokach zszedł z jaj
 


i poleciał w dół, tam gdzie niedawno patrzył (że może jakiś posiłek się szykuje).
 


Wrotka zerknęła za nim

"No, zostawiłam mu co nieco"


i zaraz przejęła dyżur w budce.

Od 13:40 poprzedniego dnia aż do dzisiejszego ranka Wrotka pozostawała na jajach. Tak sobie umilała czas
 


Czart przyleciał dzisiaj o 5:16 na róg barierki. Posiedział chwilę, poczekał aż Wrotka wyjdzie i spokojnie zajął wygrzane  miejsce w dołku link

I też podczas wysiadywania wykorzystywał tę samą zabawkę co Wrotka 
 



 Wrotka wróciła o 7:40 pod okno. Chwilę postała, pogadali, coś ustalili i Czart po minucie ustąpił jej miejsca
 

Wrotka spokojnie inkubowała, czasem przerzucając kamyki, czasem podgryzając ścianę  .
Jednak następna zmiana była skutkiem nagłego odlotu Wrotki. O 10.15 słychać było jakiś trzask, jakby coś spadło na daszek. Wrotka wystraszona zerwała się z dołka i wyleciała wprost z budki film   .
 

Kamerka zewnętrzna jest mocno przybrudzona, więc nie za bardzo widać, co to mogło być.

Dobrze, że gdzieś w pobliżu czuwał Czart; pojawił się niecałe trzy minuty później, za chwilkę wskoczył na próg, do budki i okrył jajka.
 

On też wydawał się zaniepokojony, rozglądał się, ale twardo siedział w dołku.
 
 

Czart na jajkach siedział i siedział, a Wrotka nie wracała  . Musiała się bidulka nieźle wystraszyć niespodziewanego stuknięcia.
A chłopak tak się już nudził, że zaczął znęcać się nad piórkiem.
 

Wreszcie, po prawie sześciu godzinach, dokładnie o 16.11 Wrotka wróciła  . Zgłosiła z barierki swoją obecność, co Czart chyba z ulgą przyjął.
 

Wstał ochoczo z jajek i od razu odleciał. Wrotka rozejrzała się jeszcze sprawdzając, czy wszystko jest w porządku i zaraz wskoczyła na próg budki. 
 

Za chwilę zasiadła na jajkach, gotowa pewnie na nocną zmianę.