Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Wędrowne pokazały się wczesnym popołudniem.

Wrotka przyleciała o 13:49, zaraz za nią Czajnik. Wrotka wskoczyła do budki głośno wołając, Czajnik został na rogu poręczy. Patrzył do środka, ale spotkania bliższego nie chciał. Odleciał nagle, widać było potem jak kreśli zawijasy na niebie.
Wrotka po chwili wyszła na próg i przyglądała się przelotom
 
Posiedziała jeszcze w oknie, poczyściła piórka.
 


Weszła na trochę budki, zadołkowała.
 


Zaraz wróciła na próg i nadal obserwowała.
Odleciała o 14:09, widać ją było jeszcze długo na horyzoncie.

****
Potem coś się zaczęło dziać dopiero wieczorem. Najprawdopodobniej Wrotka przybyła gdzieś poniżej budki z kolacją. I to dużą, bo pióra długo latały w powietrzu. Potem widać było nadlatującego z oddali sokoła, a za chwilę dało się słyszeć wrzaski. To pewnie któraś córeczka nadleciała, wygłodzona po całodziennych wędrówkach.
Jeszcze później latały w oddali sokole sylwetki, ale mogli to być ci sami rudzi kuzyni, co rano.
link

Shani

Altitude:980.4 mSpeed:18 m/s
Altitude:342.4 mSpeed:13.9 m/s
Altitude:795.1 mSpeed:17.1 m/s
Altitude:342.8 mSpeed:0 m/s
Altitude:342.8 mSpeed:0 m/s

 

Chmielowa
Altitude:552.4 mSpeed:12.5 m/s
Altitude:224.6 mSpeed:0 m/s
Altitude:500.9 mSpeed:11.3 m/s
Altitude:338.1 mSpeed:12.2 m/s

 
 

Dziś do południa sokołów na podglądzie brak - ani wędrowne, ani rudzielce nie pokazały się. Ale już o 12.12 przez prawie minutę widoczne były loty, czasem jednocześnie dwu sokołów lecących jeden za drugim. Moim zdaniem to siostry urządzały sobie gonitwy. film

Później znów był spokój, aż do 15.53, kiedy to zza podestu podfrunęła do góry jedna z młodych i zaraz wylądowała, drąc się, na kracie za budką.

 

Wyszła powoli, bojowo nastawiona, ze skrzydłami odchylonymi od tułowia i cały czas krzyczała  .

 

Za chwilę wskoczyła na barierkę i ruszyła w stronę kamerki.

 

Za chwilę pod kamerką zniknęła. Która z sióstr odwiedziła taras domku nie wiem; obrączki nie odczytałam, a po umaszczeniu nie podejmuję się rozpoznać  . Cały pobyt panny trwał niewiele ponad pół minuty, ale wrzaski (może nawet obu sióstr) było słychać jeszcze długo. Możliwe, że przyczyną był uszykowany wcześniej obiad.
 

A bliżej wieczora dorosłe sokoły spotkały się na pogawędkę.
Najpierw o 18:34 przyleciał Czajnik na koniec podestu. Na początku głośno wołał, potem rozglądał się z pięć minut. Powoli, zatrzymując się co chwila przeszedł po kracie do okna, na progu też chwilę postał.
 


Akcja nabrała dynamiki, jak o 18:42 wpadła Wrotka. Wtedy wskoczyli do budki, najpierw on, potem ona, pohałasowali trochę. Czajnik coś opowiadał, w jego głosie słychać było oprócz zwykłych piskliwych dźwięków, jakieś gardłowe gdakanie. Ciekawe, co chciał tym wyrazić 
Potem dość długo stali oboje prawie bez słowa, czekając na ruch drugiego. Spotkanie zakończył Czajnik wyskakując z budki
 


spotkanie na filmie:

Po spotkaniu Wrotka została jeszcze pilnować gniazda.
Najpierw chwilę pokrzątała się w środku, poprawiła dołki.
Powyglądała przez  okno
 


Potem zasiadła na progu i długo czyściła piórka, aż sen ją zmorzył
 
Trochę się zdrzemnęła i wróciła do toalety.
Wreszcie chyba dostrzegła jakiś ruch w okolicy komina, zeskoczyła na podest, poobserwowała (na zdjęciu widoczny przelot, być może to Czajnik się przemieszczał)
 


i o 20:05 poleciała

Shani

 

Chmielowa

 

Dziś pierwsze spotkanie sokołów przy gnieździe było o 4:31.
Najpierw przybył Czajnik (kilkanaście sekund wcześniej przeleciał w pobliżu budki), wylądował na końcu barierki. Zaraz przyleciała Wrotka, wskoczyła do środka (z lekkimi problemami), poczekała aż Czajnik się namyśli. Wreszcie zdecydował się wejść do budki, chwilę pogadali, Wrotka odleciała, on został. Popatrzył, podumał, wyszedł na próg, zerknął jak Wrotka (najprawdopodobniej ona) przelatuje nieopodal.
Przeszedł po barierce i o 4:39 odleciał za komin.
 
 

Potem sokoły musiały długo nie pokazywać się w pobliżu bo na minutkę wpadł na dach taki gość: link

***
Znowu minęło trochę czasu i po 10-tej  mignął w pobliżu sokół - może miał zamiar przysiąść, ale się rozmyślił.
Koło 11-tej znowu blisko mignął sokół, a potem z oddali nadleciała Wrotka i wylądowała na barierce.
Dość żywo się rozglądała, potem zaczęła czyścić pióra przerywając od czasu do czasu, żeby znowu uważnie rzucić okiem tu i ówdzie.
 


Odleciała o 11:36
 

i długo było ją jeszcze widać na horyzoncie.
Za jakiś czas znowu ktoś niedaleko przelatywał.
 

Musiały chyba być jakieś niewielkie niepokoje, bo zwykle nie ma tylu przelotów blisko budki.

Shani   

 

Chmielowa

 

Ta mapka Shani nie jest właściwa...błąd. Chyba że wyskoczyła w mazowieckie