Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Po całej nocy wysiadywania Wrotka była trochę zdrętwiała, dlatego - kiedy o 5:39 przyleciał Czart na zmianę - powoli i ostrożnie schodziła z jaj. Czart spokojnie czekał na zewnątrz, aż będzie mógł przejąć dyżur. Wrotka poleciała - a on za chwilę już był na posterunku.
 

Siedział do 8:17 - wtedy Wrotka przyfrunęła na podest i nastąpiła zmiana

Jedno przybywa, drugie wybywa  


I już za chwilę Wrotka - nieco zmoknięta - objęła swój dyżur 

Niedługo potem, około 9.09 Wrotka zaczęła głośno ciokać, jakby do Czarta. Jednak za chwilę ciokanie zmieniło się na alarmujący terkot! Ktoś przyleciał na daszek, niemożliwy do zidentyfikowania, a Wrotka wciąż alarmowała  .
 

Za chwilę wyskoczyła na próg, nadal krzyczała, a ten ktoś siedział na daszku. Za moment poleciała, ktoś na daszku pozostał, dopiero po minucie odleciał. Po następnej półtorej minuty przyleciał Czart, wskoczył do budki i zajął się jajkami.
 

Kogo Wrotka pogoniła, kto był na daszku? Przy tak zabrudzonej kamerce pozostanie to tajemnicą  .

Czarta również coś ciągle niepokoiło; spoglądał przez okno, popiskiwał. O 10.16 zaniepokojony zszedł z jajek,
 

wyskoczył na próg, zaczął krzyczeć, ale zaraz wrócił do środka.
 

O 10.39 Czart jeszcze raz podniósł alarm, zerwał się z dołka, wskoczył na próg, rozglądał się, krzyczał. 
A równo o 10.40 na końcu barierki pojawił się OBCY SOKÓŁ   (a może nie taki całkiem obcy?).
 

Właściwie to chyba nawet nie zdążył wylądować, bo w mgnieniu oka z góry nadleciała Wrotka, OBCY poleciał w dół, a Wrotka i za nią Czart pognali za nim!
 

Co tu się właściwie wydarzyło?!   Szkoda, że widoczność jest taka słaba.

Dobrze, że niedługo po tym incydencie, za półtorej minuty do budki wrócił Czart.
 

Cała akcja na filmie .
Zaopiekował się jajkami, ale jeszcze przez dłuższy czas rozglądał się i popiskiwał. Czyżby nadal gdzieś w pobliżu kręcił się intruz? A może jednak Wrotce udało się go wyprowadzić dalej od gniazda.

Później już było nieco spokojniej, Czart często zmieniał pozycję, szurał jajkami, przekopywał kamyki i ... jakże by inaczej, bawił się piórkiem  .
 

Tak właśnie wyglądała ta zabawa 
 

Czart inkubował do 12:33. Wtedy na podest przyleciała Wrotka i - jak zwykle - dokonała się wymiana. On z jaj zszedł,
 

a na jego miejsce pośpieszyła Wrotka z zakrwawionymi szponami. Miejmy nadzieję, że nie po rozprawie z intruzem 
 
 

Potem właściwie nic już konkretnego się nie działo, ale oboje - wcześniej Czart, a teraz Wrotka -  podczas swoich dyżurów byli czujni
 


O 15:09 do budki przyleciał Czart i zwolnił Wrotkę
 


Siedział ponad trzy godziny i wiadomo co robił 
 

O 18:26 wróciła Wrotka, już na noc. Poczekała aż Czart wyskoczy, jeszcze przez pół minuty podumała i weszła do środka
 


Jeszcze przeczesała sobie przed spaniem piórka
 


I chciała się wygodnie ułożyć, ale znowu coś czy ktoś przykuł na chwilę jej uwagę
 


 Trochę pogadała i znowu spokojnie zaczęła sposobić się do nocnego odpoczynku.

Wieczorno-nocna zmiana przebiegła już spokojnie. 
Jedna fotka Wrotki (musiałam  ) - mam nadzieję, że wczorajszy intruz jest cały i zdrowy  .
 

A dziś Czart zrobił Wrotce "z wozu" o 5.58; przyleciał na barierkę i zaraz wskoczył do budki. Wrotka długo się nie zastanawiała, zaraz dołek opuściła i odleciała.
 

Czart popiszczał jej na "do widzenia" i usadowił się na jajkach, zaczynając swój dyżur.
 
 

Czart siedział do 11:27. W czasie dyżuru zdarzało się, że uważnie obserwował i odzywał się od czasu do czasu.
O wspomnianej godzinie wstał z jaj dość szybko wskoczył na próg, a dosłownie w tym samym czasie nadleciała Wrotka. Tak więc podczas tej zmiany idealnie zsynchronizowali swój przylot i odlot
 
  

Wrotka wysiadywała nieco ponad dwie godziny. O 13:33 opuściła stanowisko i odleciała. 

A na Czarta trzeba było poczekać całe  sześć minut - przybył na dyżur o 13:39


O 13:56 dostrzegł coś za oknem - coś, co skłoniło go do wyjścia na próg. Po kilku sekundach wrócił jednak do dołka. 


Jego zmiana nie trwała długo. Zszedł z jaj o 14:19, po minucie odleciał z progu.
Tym razem Wrotka też nie od razu się zjawiła - przyleciała o 14:24

O 15.49 Wrotka zaczęła się niepokoić, zeszła z jajek, rozglądała się stojąc na progu, dwie minuty później odleciała. O 15.54 przyleciał Czart i zaraz zajął miejsce w dołku. On też nie miał spokoju, podniósł raz i drugi alarm  - pewnie znów ktoś naruszył przestrzeń powietrzną lubelskich rezydentów.

Później sytuacja się uspokoiła. 

O 18.15 widoczne były trzy przeloty - Wrotki (?). Bo to właśnie ona minutę później wylądowała na barierce, poczekała aż Czart zejdzie z jajek i opuści budkę. Chwilę pozostała na barierce coś tam komentując i udała się do jajek - nocną zmianę czas zacząć! 

Zastanawia mnie to, że na początku zmiany Wrotka oddychała z otwartym dziobem, "mieliła" nim, czasem nawet język miała na wierzchu. Czy to może mieć związek z temperaturą, jedzeniem? Nie mam pojęcia.
 

Później Wrotka już spokojnie inkubowała jajka.