Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Noc, zanim jajo pojawiło się na świecie, Wrotka spędziła spokojnie, śpiąc smacznie i z rzadka poprawiając piórka
 

O 5:03 szybko odleciała, a o 5:06 przybył Czart i półtorej minuty siedział pod oknem.

Wrotka wróciła o 5:18, chwilę posiedziała na jajach, zaraz zaczęła się odzywać. Okazało się, że Czart dobra dusza pamiętał, żeby się z rana posiliła. Przyniósł jej małą przekąskę, którą zjadła na podeście w trzy minuty i ponownie zasiadła na jajach. Jedzonko  musiało być dobre, bo jeszcze się po nim oblizała 
 

Potem jeszcze czasem spoglądała za okno reagując na partnera i oczekiwała na nowe jajo
 

Wrotka długo kręciła się na jajach, bo też obszar do okrycia coraz większy 
 

O 6:58 przybył Czart z nową dostawą świeżego jadła. Wrotka przywitała go, odkryła jaja, ale po łup nie wyszła. Czart jeszcze nim pomachał zachęcająco, powyrywał piórka i zaraz z nim odleciał
 

O 8:13 Wrotka odleciała, a za 4 minuty przybył Czart. Zdążył wejść do budki, a tuż za nim pojawiła się Wrotka z piórkiem przy dziobie.
 

Parę słów wymienili on w środku, ona na progu i Wrotka zaraz odfrunęła. Widać ją było jeszcze jakiś czas w dole.
Mogło być tak, że Czart czekał gdzieś na nią z prezentem, albo sam prezent czekał.  Wrotka go zjadła, albo zaczęła jeść, ale wróciła, żeby ważne informacje przekazać partnerowi ( "nie zdziw się, że będzie trochę trudno, tu już są cztery jaja!") 

Oczywiście, uprzedzony przez Wrotkę dał radę śpiewająco  

Pokręcił się trochę, nagarniał kamyczki, pobawił się piórkiem (tak jak zawsze lubił).

O 9:17 przybyła Wrotka zwolnić go z dyżuru

Czart poleciał, a ona nie zasiadła od razu - uznała że jaja muszą się trochę powietrzyć. Ulokowała się na progu na 6 minut 
 
o 9:26 wróciła do środka.

Wrotka siedziała prawie dwie i pół godziny.
O 11:49 zmienił ją Czart 

On pilnował jaj przez godzinę - o 12:49 nastąpiła zamiana Czarta na Wrotkę. 

Po kolejnej ponad godzinie, na dach przybył Czart z łupem. Na niebie był jeszcze ktoś, kogo wypatrzyła Wrotka - wyskoczyła na próg i z oburzeniem śledziła przelot. Dopiero chwilę potem dotarło do niej, że tam na górze czeka na nią obiad (albo przystawka). Zaraz wskoczyła na dach, łup odebrała i odleciała. Czart poleciał chwilę po niej.

Wrotka wróciła do budki o 14:12

Tym razem siedziała na jajach trzy godziny. 

Przeczesała sobie w tym czasie żabot 


Odleciała o 17:16, a za 8 minut zjawił się Czart 
 

Chwilę poleżał na jajach, posiedział na progu, odleciał o 17:29.


Wrotka wróciła o 17:35

 zaraz wskoczyła do budki i  umościła się na jajach już na noc.

Ma nasza parka już całkiem niezły przychówek 

Rano Czart przybył zmienić Wrotkę o 5:33.
Najpierw ulokował się na rogu, wymienili krótkie przywitanie, Czart poczekał aż Wrotka się wygramoli ze środka 
 

Kiedy odleciała umościł się na jajach.
Nie jest to takie proste, czasem można stracić równowagę, jak się sokół chce przekręcić
 

Siedział  długo jak na niego, bo  ponad dwie godziny. Sporo w tym czasie przysypiał. Ale już pod koniec dyżuru coś go zaniepokoiło. Trochę wcześniej się odzywał jakby Wrotka była gdzieś niedaleko, a potem długo z uwagą patrzył na ścianę budki, gotowy przez chwilę do odlotu
 

Potem powoli i ostrożnie wrócił do jaj.

powyższe na filmie

Wrotka wróciła o 7:47. Ona z podestu, on ze środka chwilę porozmawiali, ona podziękowała mu ukłonem za dyżur 

Potem Czart odleciał

a Wrotka swój dyżur rozpoczęła. 
Po wejściu do budki też uważnie spoglądała na ścianę z kamerą, czyli tam gdzie Czart wcześniej  

Ale widocznie nie było tam nic zagrażającego, bo zaraz zasiadła.

Długo jednak nie posiedziała - o 8:00 dostrzegła chyba na niebie kogoś kto tam nie powinien nawet przelatywać. Wyszła na próg z alarmem, obserwowała, zaraz z podestu odleciała.
 

O 8:08 zameldował się Czart. Rozglądał się, zanim wszedł do budki 

Siedział na jajach do 9:00, wtedy pod okno przybyła Wrotka 

Coś do niego mówiła, on odpowiadał. Może pytała, czy go zmienić. On podczas tej wizyty nie ruszył się z miejsca, więc może oświadczył, że dobrze mu tu i nigdzie się nie rusza 


 Wobec tego Wrotka odleciała.

A Czart? Zastanowił się, przemyślał szybko i za minutę również się oddalił.

No cóż, samiec zmiennym jest 

Załatwił co miał załatwić i powrócił do jaj o 9:22
 

Nie nasiedział się - Wrotka przybyła go zmienić o 9:43
 

Ona również się nie nasiedziała - o 10:16 zerwała się i z terkotem odleciała  

Albo faktycznie w pobliżu lata intruz, który szuka swojego miejsca, albo Wrotka - jako że włączył jej się program ochrony jaj - jest już przewrażliwiona i reaguje nawet na błahe sygnały.

Po sześciu minutach od odlotu Wrotki, o 10:22 Czart stawił się na dyżur.
Siedział sobie spokojnie, a zmiana nadeszła po ponad godzinie, o 11:33 w postaci Wrotki pod oknem.
Uprzejmie poczekała aż Czart podniesie się z jaj i opuści budkę 

i sama zasiadła. Leżała na jajach już blisko trzy godziny, kiedy ponownie jakieś odgłosy/przeloty sprawiły że czujnie się podniosła 

Zaraz wyszła na próg. Tam dostrzegła, że z dolnych partii komina wyruszył Czart (?) i sama za nim poleciała (14:21).
(na zdjęciu jego jasna sylwetka na tle hałdy węgla)