Sokół wędrowny w Polsce - różne obserwacje

10.01.2021- objechałam trzy kominy i sokoła nie widziałam. Informacyjnie:
1. Komin w Wejherowie - zero śladòw bytowania jakiegokolwiek ptaka



2. Komin w Redzie - remont drogi skończony, ślady sokoła widoczne: pobielenia na kominie + resztki posiłku na podeście jednej z galerii





3. Komin w Gdyni - stoi, a budka wisi, ale sokoły się tam przede mną chowają

Post Poodki powyżej , teraz mój . Obstawiłyśmy dzisiaj woj. pomorskie
Pierwsza wizyta ok. godz. 11 i tylko widoczna samica . Przez ok. 45minut nic się nie dzieje , Killera też nie widać.
A tak mnie przywitała :)odwrócona jak zawsze .


Powrót ok. godz. 13 . Widać najpierw tylko samiczkę trochę przesuniętą na kablach .


Pojawił się w końcu i Killer zaczął się ruch , a z komina wyrzuty pary , które skutecznie zaczęły utrudniać obserwację a czas leciał.


Pierwszy wystartował samczyk , wracając po krótkim nawrocie . Po kilku minutach zrywają się jedno po drugim i oboje przynoszą sobie kolację . Nie do dokumentacji niestety już - para, zmierzch i tuż przy ścianie komina jedzą oboje . Tylko świeczek brakowało

Fotkę przysłał Kotu ,a zrobiona jest przez obserwatora z Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego.

Zdjęcie zrobione na kominie przy Galerii TWIERDZA w Zamościu

Dzisiaj odwiedziłam komin GPEC Tczew (Rokitki pod Tczewem, woj. pomorskie). Obiekt dość wysoki i sporo potencjalnego miejsca dla sokołów.

Żadnych drapoli nie było, ale zaobserwowałam dość obfite zabielenia w trzech miejscach, w tym w najwyższej partii komina. Słabo widać na zdjęciu.

W Tczewie obserwowano już sokoły wędrowne w innym umiejscowieniu, więc warto będzie powrócić do obserwacji w tym mieście i okolicy.

Sokoły w Słupsku wciąż są i mają się dobrze , póki co . Pod kominem byłam kila razy od ostatniego wpisu , szczęście mi raczej dopisywało jeśli chodzi o ich obecność. Tylko raz 25.01.2021 był tylko jeden , chyba samiec . Może też być , że zwyczajnie nie namierzyłam na kominie drugiego . Dzisiaj miało się na chwilę rozpogodzić , zatem pojechałam sprawdzić obecność .
I o to co zastało mnie i sokoły


Po konsultacji z Szamanem , który zapewnił mnie , że wiatr rozpędzi szybko chmury śniegowe , postanawiam poczekać. I rzeczywiście po ok. 15-20 min. już tylko wieje
Jeszcze chwila i samiec ruszył z góry . Początkowo myślałam, że na polowanie , ale tylko krążył przy kominie kila razy przelatując blisko samicy . Ta , widać że najedzona , pozostała niewzruszona . Ostatecznie przysiadł znowu nad nią, ale niżej niż poprzednio. Ostatecznie oboje zaczęli rozczesywać sobie przemoczone pióra . A to mogło trwać i trwać

Zazamka, jak zwykle na stanowisku.
Kruszwica- jeden osobnik.
Inowrocław - ptaków nie było widać, ale są ślady ich przesiadywania.

Słupsk . 5.02.2021 K2
Nie zawsze i nie o każdej porze są widoczne oba sokoły, ale są Wczoraj tj. 04.02 był jeden i kiedy dzisiaj podjechałam , to pomyślałam że zamarzł tam , albo wypchanego sokoła posadowiono . Po prostu był dokładnie w tym samym miejscu co wczoraj . Objazd dla sprawdzenia całego komina i jest drugi tym razem . Przez 40 min. żaden się nie ruszył , zatem do następnego .

Dzisiaj rajd na zachód . Obejrzane kominy w Sławnie , Karnieszewicach , Koszalinie i Kołobrzegu. O ile jeden z nich kilka miesięcy temu miał delikatne ślady pobieleń , teraz nic i sokołów ani śladu . Liczyłam przynajmniej na Koszalin , gdzie rezyduje para , która ( dla przypomnienia) dochowała się pięciu piskląt w ubiegłym roku . Powrót i tego Koszalina nie odpuściłam . Lornetką namierzyłam parę , zanim ogarnęłam się z aparatem , sokół siedzący przy budce odleciał . Brak już czasu , to tylko krótka rejestracja dokumentacyjna .

Musiałam sprawdzić , ewentualnie interweniować , jeśli para dalej jest obrażona na siebie ( oczywiście z przymrużeniem oka , to piszę )
Jak dojeżdżałam zobaczyłam dolatującego do komina sokoła . Był tam gdzie jak mi się zdawało przysiadł. A już na spokojnie widzę , że poniżej jest i drugi . I tym razem się tylko już leniły.





I ten wzrok, pełen wyrzutu i zapytanie ,, gdzie jajka mam znieść,,

Przed 16 na kominie gdańskiej elektrociepłowni (tym, na którym jest skrzynka lęgowa), na drugim od góry tarasie, na lampie lub obok niej siedział sokół. Ciężko go było wypatrzeć. Byłam pewna na sto procent, że tam siedział, dopieo gdy poderwał się do lotu. Zniknął za kłębami białego dymu.