Z dedykacją dla JS

Tuż przed odlotem

 

Revico napisał ciut wcześniej,  że Tercja jest chyba po posiłku. Mi się akurat tak nie wydaje. (Co nie znaczy, że mam rację w tym i w następnych domysłach)

Przyleciało znowu zmoknięte czupiradło. Kiedy zaczęła się wyciągać w obserwacji i dreptać po daszku, dla mnie to była nerwowość a nie kukanie za potencjalnym łupem. No i krew pod dziobem i przy zajadach. Na początku tylko z prawej strony a później jakby jeszcze doszło dalej w lewo. A pierś i brzuszek czyste. Na dziobie i pazurach też żadnych śladów. Żadnego piórka, które mogłoby się przykleić przy piórowaniu równie przemoczonego łupu. 

    Tak czy siak, na uspokojenie, Tercja zaczęła w końcu koncertową toaletę. A kiedy zatapiała głowę w swoim upierzeniu to oczyściła się również z krwi.

Tu właśnie nie wydaje mi się najedzona. Sterczą tylko przemoczone pióra 
 

I jej pobyt


I wykadrowany zrzut dla lepszego pokazania tego co mnie zaniepokoiło
 



 

Na noclegu Tercja 

Po nocce Tercja opuściła budkę i zasiadła na barierce

 

Tercja zajęła się toaletą piór

 

Tercja przygotowuje się do odlotu i odleciała

 

Wróciła przemoczona do cna.
Dobrze, że wole pełne.

 

Ruszyła do budki, gdzie jest choć minimalna ochrona przed wiatrem

   

 

24 stycznia

11:30 - Tercja nadal obecna
 

 

 
 

24 stycznia

Tercja odleciała o 11:33

24 stycznia

Zajrzałam o 13:00 i zobaczyłam Tercję na daszku. Wyglądała na zaniepokojoną. Odleciała nagle o 13:02
 


 

25 stycznia,
Tercja nad ranem
 

 

 

Oto, w jakiej sytuacji zastałam Tercję