Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Wypowiadaj się proszę raczej w swoim imieniu. Jak nie chcesz to nie płać. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza!

Dziś tylko Czajnik pokazał się na podglądzie, a i to dopiero późnym popołudniem.
Przyleciał o 17:11 na róg barierki, wołał.
Zaraz przeszedł w kierunku okna
 


Wszedł do środka.
Był zamyślony - długo stał to tu, to tam. Podreptał w dołku, pogrzebał w żwirku pod ścianą z kamerą. Musnął piórka na grzbiecie. Obserwował
 

Wszystko robił powoli.
Wyszedł na podest po półgodzinie, ulokował się na rogu, wyczyścił dziób - chyba z przyzwyczajenia, bo dziś prawie nie sprzątał. Siedział długo, czesał pióra
 


Odleciał o 18:54 w dół i skierował się za komin.

Shani
Altitude:255.3 mSpeed:0 m/s
Altitude:181.7 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:263 mSpeed:0 m/s
Altitude:161.7 mSpeed:0 m/s

 

Chmielowa
Altitude:297.6 mSpeed:0 m/s
Altitude:238.7 mSpeed:17 m/s
Altitude:271.8 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:187.4 mSpeed:0 m/s
Altitude:273.2 mSpeed:0.1 m/s
 





 

Dziś o 4.36 widoczny był w oddali przelot któregoś z sokołów, a minutę później pojawili się już oboje. Wrotka wpadła wprost do budki, a zaraz za nią na barierce wylądował Czajnik. Samczyk przeskoczył na podest, nastąpiła szybka wymiana zdań.

 

On wskoczył do budki, ona z budki wyskoczyła na poręcz. Czajnik popiskując jeszcze zapraszał, a Wrotka po chwili zastanowienia odleciała.

 

Całe spotkanie nie trwało nawet 20 sekund  .

Samczyk pokręcił się pomiędzy dwoma dołkami - chyba preferuje ten pod kamerkami, bo jego właśnie pogłębiał kilka razy.

 

Poprzerzucał też kamyki, przeorał podłoże - gospodarz pełnym dziobem  . Prace zakończył o 4.51, wyskoczył z budki na poręcz i za chwilę z jej końca odleciał.
 

Po prawie siedmiu godzinach, o 11.47 na poręcz przyleciała Wrotka, ciokała, patrzyła w górę.

 

Za chwilę dołączył Czajnik, oboje nadawali.

 

Czajnik zaraz wskoczył do budki, zapraszał przeciągle popiskując, Wrotka się zastanawiała. Około minuty później słychać było nawoływanie najpewniej którejś z młodych, więc Wrotka znów zaczęła się rozglądać i po krótkim czasie odleciała. 
Samczyk znów został sam w budce, przestał wołać, stał w dołku, rozglądał się - w taki upał to nic nie chce się robić  . W końcu się ruszył, pospacerował po budce, kamyk podrzucił, robala zjadł,

 

piórka przeczesał, "swój" dołek pogłębił. O 12.14 wskoczył na próg, rozglądał się, a za 20 minut odleciał. 
 

Dziś dopiero o 8.51 przyleciała Wrotka na barierkę, rozglądała się.

 

Za chwilę wskoczyła na próg, a po dwóch minutach weszła do budki. Grzebnęła od niechcenia w dołku głównym, nieco pogłębiła ten pod kamerkami, postała przez chwilę.

 

Po minucie wróciła na próg, rozglądała się znów.

 

9.00 z barierki odleciała.
 

Po południu, o 15:23 na podglądzie pojawił się na chwilę Czajnik. 
Przyleciał na podest z wołaniem.
  


Kręcił się trochę, myślał chyba że zaraz przybędzie Wrotka - w dole było widać sokoli przelot.
Załatwiała jednak inne sprawy - więc Czajnik porozglądał się jeszcze i po półtorej minuty poleciał w dół.

A teraz garść informacji spod komina:
dokumentacja fotograficzna co prawda sprzed tygodnia, ale myślę że po pierwsze warto zobaczyć siostrzyczki, a po drugie wieści dzisiejsze też wskazują, że młode są obecne i mają się dobrze 

23.06.24
Shani i Chmielowa wspólnie pałaszują łup 

Podczas ich posiłku przyfrunęła na pobliski słupek Wrotka i zachęcała je do pofatygowania się po kolejny, który miała w szponach link

Krzyków było sporo, ale panny już były najedzone, więc lenistwo wygrało link

Młode na dachu, po prawej na niebieskim żelastwie Wrotka:
 

Jeśli wierzyć GPS-owi, jakieś trzy godziny po tych wydarzeniach Chmielowa poleciała w swoją pierwszą dalszą wycieczkę.

Czajnik na kominie od Inżynierskiej:
 

Dzisiaj Czajnik pierwszy odwiedził domostwo; przyleciał o 6.15 i nie tracąc czasu zajął się porządkami w budce. Zwiedzał dołki, pogłębiał ten przez niego preferowany, czyli pod kamerkami, poprzerzucał kamyki, poczyścił pióra, trochę postał bezczynnie.

 

Od 6.33 posiedział dwie minuty na progu, potem na końcu barierki dokończył toaletę i o 6.40 odleciał.

A około kwadransa później gdzieś "z miasta" przyleciała Wrotka i od razu przeskoczyła na próg, głośno nadawała.

 

W tym momencie zza budki wyleciał Czajnik, ale w bliskiej odległości budkę ominął. Wrotka czekała, zapraszała, no i chwilę później samczyk się pojawił  . Wrotka wpadła do budki, a Czajnik zaraz za nią; Wrotka skoczyła pod ścianę, Czajnik stanął pod przeciwległą ścianą - głośno rozmawiali.
Po chwili Czajnik odważył się podskoczyć bliziutko, Wrotka chwilkę to znosiła,

 

ale zaraz dała nogę na próg i poleciała. Samczyk został dołki poprawiał, kamyki przerzucał. O 7.19 wyskoczył na próg, minutę później zajął miejsce na końcu poręczy, o 7.23 odleciał za budkę.
 

Shani
 

Chmielowa