Sokół wędrowny - PKiN WARSZAWA - 2024

19:50 Troje dzieci wraca jedno po drugim. 20:01 Cien ląduje na kamerze 1. przylatuje czworo dzieci. Bona obserwuje, jak Hugo i Sawka bawią się. 20:25 Sawka odlatuje wzdłuż lewej szyny. 21:04 Hugo również odlatuje. Bona zostaje, aby pilnować gniazda i spędza noc.
 

Bona spędziła pół nocy na wizji,trochę na podeście spała i w komnatach, po 3 odleciała a właściwie uniosła się w górę.
 
 
 

Zlot 3. Dzióbkowanie Cienia i Sawki . Była też Bona.
 
 

18:53 Przychodzi Franek, wchodzi, rozgląda się i obmacuje, jak poprzednio. Dziesięć minut później wyszedł i stał wpatrując się w barierki i wyszedł o 19:17.
 

Piękne popołudnie ...Słońce, chmury, wiatr .... to i sokoły muszą być!
Przed 18. docieram do PKiN i widzę piękne już loty 2 młodych samic.
18:15 zaczęło się dziać . Zdążyłam się przemieścić w stronę Świętokrzyskiej i pokaz był nad moją głową jak na zamówienie! 4 sokoły w jednej lornetce! To nie do ogarnięcia! Jeden z nich to dorosły. raczej Giga, 2 młode samice i mały. ... Szkoda, że nie było ze mną kogoś bardziej doświadczonego w rozpoznawaniu  . Poza tym .. lornetka jedna, a sokoły 4 i na którego patrzeć? Takie akrobacje były, że nawet nie wiem, czy było przejęcie łupu . Na pewno była zabawa w berka, więc coś przejąć mogła jedna samica, bo za 5 minut przyuważyłam ją posilającą się na kracie-szkle ? - nie wiem co to jest na tym Pałacu... może kiedyś mi ktoś powie, znający wszystkie gzymsy .
No to jak przerwa na posiłek to i ja myk do pobliskiego baru z widokiem na gniazdo Jem jem, a tu słyszę i widzę sokoły! Znowu któreś goni... a obok mnie gołąb, który z tego sobie nic nie robi i bardziej zainteresowany moim obiadem .
Ok. 19:15 sokoły usiadły : jeden na rogu Marszałkowska/Świętokrzyska, drugi Świętokrzyska/Plater, a trzeci na czapeczce pajacyka .
Po 15 minutach ponownie gonitwy - tym razem trójki młodych.
Należy im się odpoczynek

 

ps. Mi też się należy odpoczynek. Zdążyłam na meczyk wieczorny  

19:59 Bona wróciła, szczeka kilka razy, a następnie przesuwa się na prawą szynę.
20:16 Sawka też przyszła, nadal uwielbia zabawki tak samo jak zawsze. Skubnęła kość i wyszła o 20:20.
20:43 Bona odleciała, a dom jest dziś pusty.
   
Edytowano 23 czerwca Może to nie być Bona, ale Hugo. Dowiedziałem się dzisiaj, że Hugo jest bardzo podobny do swojej siostry.

20:30 Bona przyskakała z puszek po prawej stronie. Rozglądała się po podeście. Posiedziała i poleciała.
 

14:20 Ptak ląduje na kamerze 1, a on się rozgląda. Dwie minuty później Franek wraca do domu i kopie dół. 14:27 Wychodzi i staje na barierce, zostaje minutę i wychodzi. 
   

18:51 Dobrze odżywiony Hugo wraca, zatrzymuje się przy lampie, żeby popatrzeć na widok.
19:10 Franek wraca do domu na oczach syna, Hugo prowadzi go do drzwi.Franek nie poddaje się, wie, że Hugo to zwiotczały. Hugo odpędza Franka.
19:14 Hugo odchodzi szczęśliwy z kośćmi, które zebrał w domu.
 

Umówiłam się dziś telepatycznie na ok. 19. pod Pałac z Hugo i był  . Ja miałam stać przy E. Plater, a on miał być gdzieś w okolicy No i stawił się!
Co się działo przed budką i w budce już napisała powyżej  FF Octopus . Potwierdzam, że z dołu też Hugo był widoczny.
Ok. 19:15 nad moją głową pojawiła się Giga z łupem. Krążyła, krążyła ... już myślałam, że to dla mnie prezent , aż tu nagle pojawiły się 2 młode samce.
Próbowały odebrać łup, latały, próbowały... W końcu jeden przechwycił, ale łup mu wypadł. Na szczęście dla wszystkich zdążył złapać - trochę tylko musiał przyspieszyć.
(Jakby nie złapał nie miałby jedzenia, a ja bym miała to coś na głowie ). Ten co złapał poleciał z łupem od razu gdzieś na gzymsy Pałacu. Giga poleciała na róg, a drugi młody niedaleko niej.
I już myślałam, że pokaz skończony ... nie za wiele na raz ? Znowu się sprawdziła zasada GDY JUŻ . Czyli gdy już chcesz wracać, to jeszcze poczekaj, bo może coś się zadzieje . 
Cisza (taka jaka może być pod Pałacem)... i nagle ok. 19:30 od strony budynku Żagla krzyki . Odwracam się, a tu zabawy w berka 3 sokołów. Tym razem łupu nie widziałam i nie mam pewności kto latał, bo trochę się ściemniło... za to ludzie wyjątkowo się zatrzymywali, jak zobaczyli szalejącą na środku chodnika z lornetką .
Były jeszcze krótkie przeloty sokołów między gzymsami ..