11/05/2024

Cuda! wykluł się maluch i kluje się kolejne. Niestety postawa samca nie uległa zmianie. Pod nieobecność Bridget Stewart dziobał malucha i jajko z dziurkiem. Szczypał malucha za głowę, za skrzydełka, za co tylko mógł... na razie nie zrobił mu większej krzywdy, ale sytuacja jest niepokojąca. 

Bridget już dwa razy karmiła, musi szybko wracać do gniazda, niestety nie jest świadoma, że jej nowy partner jest aktualnie zagrożeniem dla jej piskląt.


 

 
 

Wykluł się drugi (choć faktycznie czwarty...)

 

12/05/2024

Do godziny 16 Bridget karmiła (5;44, 10;28, 11:31)

Karmienia były trzy... ale ta "rodzina" wychodzi ciągle ma swoje problemy behawioralne. 

Po pierwsze samiec się trochę uspokoił, nie jest aż tak napastliwy w stosunku do piskląt, więc to na plus.

Bridget chociaż nie jest to pierwszy jej lęg, miała już jeden rok temu tutaj - tak średnio karmi, kiepsko się ustawia, często za duże kąski bierze i potem nie wie co z tym zrobić bo maluchy nie mogą tego pobrać...

Po drugie Bridget nie chce opuszczać piskląt jeszcze i polega w łupach na Stewarcie, czyli na samcu który nie jest tak obrotny jak samiec mający młode, tylko jak samiec który w zalotach przynosi samicy jakieś prezent (który sam pod je wcześniej na dachu) więc niema tego żarcie sporo póki co tutaj, a po za tym dzieją się tu też inne cyrki o czym zaraz..

Koło 11:30 szczęka mi opadła, Bridget znowu miała jakiś error w karmieniu i zaczęła karmić nie pisklęta a Stewarta... i koniec końców nakarmiła go całym łupem..........

13/05/2024

Do godziny 14:30 były trzy karmienia  (9;05, 11;02, 14;11).

Bridget dzisiaj od światu się wydzierała aby Stewart poleciał jej coś przynieść, ale on wolał siedzieć na półce. W końcu sama poleciała i po 40min wróciła z czymś konkretnym. 
Podczas pierwszego karmienia znowu karmiła maluchy a potem ten gad się przysiadł i karmiła jego   Nowoczesny model rodziny 1+2+1.

 

 



 

14/05/2024

Do godziny 14:45 były cztery "karmienia"  (8:38,  9;09, 11;00 13;10, 

Bridget dzisiaj o godzinie 6 rano opuściła gniazdo i poleciała polować. Wróciła dopiero po 8:30 ale z łupem, dużym łupem. Stewart przez cały ten czas siedział na półce, zajrzał też do piskląt, muskając i je oraz ostatnio jajko. 

Bridget dalej ma problemy z tym karmieniem, znowu nie wiedziała jak się ustawić.... tak naprawdę to nie wiem ile je ona nakarmiła (trochę to ukryte było) ale na pewno podeptała te maluchy, walała po nich tym łupem.. lipa straszna. 

Po 9 znowu próbowała je karmić, tak naprawdę całe g.. tych kęsów im dała bo zaraz dosiadł się Stewart i znowu karmiła tylko jego...   średnio to tu wyglądało do tej pory.

Następne karmienia były już lepsze dla maluchów.