Od obrączkowania minęło 2 tygodnie. Ptaki urosły, obrosły piórami, puchu już prawie nie widać, chociaż jak mocno pomachają skrzydłami, to w powietrzu unoszą się białe piórka. Zgodnie z pustułkowym kalendarzem już czas na opuszczanie gniazda. I dzisiaj w gnieździe już tylko dwa zostały, i zabawnie są to A19 i A20 – ostatnie numery..
PORWANIE
Cztery dni temu, w piątek 7 czerwca pierwszy młody opuścił gniazdo. Nie widziałam tego na żywo, po prostu nie mogłam się ich doliczyć, tylko piątka młodych. I zaczęłam przeglądać zapis. Zapis jest tylko z kamery skierowanej na podest. Znalazłam ten fragment, gdy na podeście jeszcze siedziała szóstka, jeden z nich znika za prawym winklem i spada z podestu. A przez ekran przelatują rozmazana smuga. Zapis można oglądać w zwolnionym tempie 1/8 rzeczywistej prędkości. No i zobaczyłam, jak nagle cała szóstka patrzy w jedną stronę, widać u nich napięcie i strach. Ten, który był na czele gromady próbuje schować się do gniazda. Nie zdążył. Pustułka samiec, obcy nadleciał jak torpeda, zniżył się na podest i albo porwał w szpony młodego lub go zepchnął, mimo wielokrotnego oglądania filmu nie udało mi się tego rozstrzygnąć. Końcówka akcji działa się już poza zasięgiem kamery.
Przyznaję, że we mnie znów coś pękło. Mam za sobą 8 sezonów obserwowania sokołów. Wiele się nauczyłam, już prawie nie panikuję, nie boję się , że najmłodszy pisklak zginie z głodu, że młode zrobią sobie krzywdę walcząc o jedzenie, że jak opuszczą gniazdo to zaraz zginą, bo przecież jeszcze nie potrafią polować itd. Wiem, jaka jest przeżywalność sokołów w pierwszym roku życia. I wiem, że prawa przyrody to mądrość natury. Ale takie zdarzenie jest nadal za trudne dla mnie.
WSPANIAŁY PIERWSZY LOT
Dlatego przez kilka dni sprawdzałam tylko, ile młodych spędza noc w gnieździe. Z piątku na sobotę 5, z soboty na niedzielę 5, z niedzieli na poniedziałek tylko 3. W poniedziałek trochę ochłonęłam, smutek i gniew ucichły i zobaczyłam na żywo piękny pierwszy lot A16. Świadomie, po długiej rozgrzewce na brzegu podestu, uniósł się do góry i poleciał w świat.
19 i 20 rozrabiają w gnieździe. 20 szaleje, zwiedza wszystkie zakamarki podsufitowe. Teraz widzę tylko jednego na progu, ale to nic nie znaczy, bo drugi mógł się schować na półeczce pod kamerą. Ciekawe jest zachowanie rodziców. Przynoszą jedzenie i samiec i samica. I koniecznie chcą karmić młode. Jeśli nawet młody wyrwie im gryzonia czy jaszczurkę, to zabierają z powrotem i sami rozrywają i podają prosto do dziobów.
Młode pustułki na ogół nie wracają do gniazda. Może inna para przejmie gniazdo jeszcze w tym roku? Zagląda tu obca samica, śmiało wchodzi do środka i podjada, co tam młode zostawiły.
Załączam zdjęcia z porwania. A w następnych postach ze wspaniałego pierwszego lotu A16 i rozrabiania A19 i A20.
Ostatnie zdjęcie całej szóstki
Obcy samiec nadlatuje, młode już go widzą.
Atak. Młody próbuje wrócić do gniazda, nie zdążył.