Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

O 6:05 sokoły spotkały się na krótką pogawędkę. Pierwsza  przybyła Wrotka, od razu wskoczyła do budki. Czajnik za chwilę przyfrunął na róg barierki, ale nie kwapił się do bliższego kontaktu - Wrotka znów musiała mu przypominać, że czeka na niego w środku. Zachęcony, przespacerował się bliżej okna, i po kilku chwilach wskoczył do środka, do stęsknionej Wrotki. Chyba wystarczyło jej, że go zwabiła, bo po kilkunastu sekundach spojrzeń i uprzejmych ukłonów odleciała. Czajnik podumał jeszcze przez minutę i też szybko umknął.



Przed południem były widoczne jeszcze przeloty, pewnie niektóre pustułek, niektóre wędrownych. Na filmie można dostrzec jak latają dwójkami, ale czy to dalszy ciąg spotkania dorosłych, czy inne pościgi - trudno powiedzieć.

 

***

Późnym wieczorem, po 22 ktoś dłuższą chwilę latał koło komina - wydaje mi się że to pustułka. Ciekawe, co było powodem tych nocnych lotów.

6:42 - 6:45
Z rana Czajnik odwiedził budkę. Przyleciał na poręcz, ćwierknął. Sporo się rozglądał. Potem wskoczył na próg, stąd też patrzył za siebie, bo wciąż ktoś przelatywał - a to stado gołębi się kręciło, a to jakiś pojedynczy "nie wiadomo kto". Samczyk zlustrował wnętrze budki, znowu ćwierknął, postał chwilę w środku. Z progu zerkał jeszcze na przeloty jakiejś pary (chyba pustułek) i za chwilę szybko odleciał. 


7:40 - 8:20 ponowna wizyta Czajnika
Przyleciał na róg barierki
 


Popatrzył do góry na komin, obrócił się i tak siedział kilkanaście minut skubiąc piórka i rozglądając się. Wreszcie powoli, krok za krokiem przeszedł do budki. W środku dość długo raczył się kamyczkami.
 


O 8:12 wyszedł na próg, potem znowu na róg barierki. Przez kilka minut kończył przerwaną toaletę - teraz głównie dotyczyła szponów, po grzebaniu w kamyczkach (czyścioch  ). Kiedy skończył, odleciał łukiem za komin.

Filmowa relacja Ati spod komina - widoczna była dziś cała trójka, czyli Wrotka, Czajnik i Chmielowa:

 

 


***

I jeszcze kilka przelotów na podglądzie - na pewno część to pustułki, a reszta - niepewna

Dziś nasi rezydenci przylecieli na spotkanie o 6.18, niemal jednocześnie. Czajnik zaraz zeskoczył z barierki na podest i pognał za budkę, a Wrotka wskoczyła do środka. Czajnik zaraz wrócił na barierkę i za moment dołączył do Wrotki.

 

Ona pod kamerkami, on naprzeciwko, omówili na szybko plan dnia,

 

a po niecałej minucie Wrotka już była na progu i odleciała. 

 

Samczyk, chyba nieco zawiedziony zbyt krótkim spotkaniem, stał przez dłuższą chwilę, jakby w zawieszeniu  . Kiedy kogoś wypatrzył na horyzoncie (może właśnie partnerkę) wystrzelił w swoim stylu z budki (o 6.21) i poleciał na lewo, a za chwilę przeleciał na prawo poniżej podestu. 
 

Wrotka pewnie dowiedziała się, że Czajnik ma niedosyt kontaktu, bo o 7:16 zarządziła następne spotkanie. Przyleciała, od razu wskoczyła do budki. Czajnik przybył tuż za nią, ale zatrzymał się na poręczy. Pogadali chwilę przez okno i  zaraz Czajnik wskoczył do środka. Po krótkiej rozmowie Wrotka wskoczyła na próg, parę chwil postała i odleciała.
A Czajnik został w budce na swoje kontemplacje. Stał w jednej pozie  z wysuniętą nogą. I myślał.
 



Przeszedł pod ścianę, jeszcze podumał moment, rozejrzał się i nagle, bardzo szybko odleciał (7:25).
 

Dziś widać było niewiele przelotów - chyba pustułek. Ostatni na filmiku to może być sokół (młoda).

Wczoraj wieczorem, po uruchomieniu strony, sprawdziłyśmy zapisy - przez cały dzień nikt nie pojawił się na podglądzie, nawet żadna pustułka nie przeleciała w pobliżu budki.
Za to dziś z samego rana, żeby nas nie martwić, przylecieli oboje  .  O 6.03 na barierce, naprzeciw wejścia, wylądowała ciokająca Wrotka, a za kilka sekund nieco dalej przysiadł Czajnik. Poćwierkali przez chwilę do siebie,

 

ale Wrotka zaraz odleciała. Zdziwiony Czajnik popatrzył za nią, porozglądał się wokół.

 

W końcu może Wrotkę wypatrzył, bo zaczął się odzywać.

 

6.09 odleciał.

Po około 2 godzinach uaktywniły się rude sąsiadki; przelatywały raz w dalszej, raz w bliższej odległości od budki. Jedna dała piękny pokaz zawisania w powietrzu - link .

Natomiast około 15. dało się słyszeć krzyki młodej, przypuszczać można, że Chmielowej.


 

Dziś, podobnie jak wczoraj, lubelska para przyleciała na spotkanie niemal jednocześnie, już o 6.20. Czajnik przysiadł na barierce, tuż za nim przybyła Wrotka i wskoczyła od razu do budki. Czajnik zaraz ruszył ku wejściu, ale utrudnił mu to podmuch wiatru. Zachwiał się, ale jakoś zdołał utrzymać się na barierce.

 

Zaraz jednak wskoczył do budki, porozmawiali sobie głośno przez dłuższą chwilę.

 

Równo o 6.21 Czajnik wystartował z budki, kończąc tym samym spotkanie. Wrotka rozejrzała się trochę po budce i zaraz wskoczyła na próg. Siedziała, rozglądała się, może podziwiała wschód słońca  .

 

Odleciała o 6.27.
 

Ostatnio sokoły pojawiają się rzadziej. Zwykle rano wspólnie witają się z budką, a potem już ich nie widać (albo widać je tylko przelotem).

Dziś nie pojawiły się w domu, ale były w okolicach.
Na filmie widać na początku akcję, w której uczestniczył dorosły i Chmielowa. Czy dorosły to Wrotka czy Czajnik - nie wiadomo. Początkowo młoda z dorosłym stykają się, potem lecą w kierunku komina, znowu zbliżają się do siebie, dorosły leci do góry, potem spada w dół, tam gdzie znikła Chmielowa.
Jeśli to Wrotka, to może uczyła oporną córeczkę łapać łup (choć ona to już powinna umieć  ) 
A jeśli Czajnik, to może takie ich przekomarzania i wzajemne zaczepki?

Kilka minut potem Czajnik zbliżył się na ułamki sekund do budki, ale odleciał.
 


Sporo później widać było lot młodej do góry,
 

a po południu mignęła pustułka.

dzisiejsze przeloty na filmie:

Dziś o 6:02 na podest zawitał Czajnik. Głośno ćwierkał przez jakiś czas,
 


potem ucichł, porozglądał się jeszcze. Zaraz wszedł do budki, tutaj postał, poskubał piórka przy obrączce
 


przeszedł się pod ścianę z kamerą. Za chwilę ulokował się na progu, skąd zapoznawał sie z porannymi okołokominowymi newsami.
 


O 6:11 coś w oddali wzbudziło jego zainteresowanie - spojrzał, szybka decyzja i odlot.

 

Po południu widoczne były sokole przeloty - miałam wrażenie że trochę nerwowe (ale mogę się mylić). Po dłuższym czasie z oddali nadleciał sokół, znikł pod podestem i od razu zaczęły stamtąd lecieć pióra. A za chwilę na niebie pojawiły się dwa sokoły, zbliżyły się do siebie, każdy poleciał w swoją stronę, potem słychać było darcie młodej (tylko na pełnej głośności).

 

O 17:13 na podeście wylądował Czajnik. Zaćwierkał. Popatrzył w różnych kierunkach.
 


Po trzech minutach poleciał.
Za jakiś czas znowu widać było w dole przeloty sokole.