Nie zawsze mamy okazję widzieć nasze sokoły z nadajnikami na żywo, W zeszłym sezonie miałam okazję widzieć Petre na żywo i na pamiątkę tego spotkania, mam pióro, które jej wyleciało podczas startu z komina w Płońsku. Dziś miałam przyjemność oglądać Falco. A tak od początku, kiedy się dowiedziałam, że sokół upolował gołębia i że jeszcze, co by nikomu nie przyszło odłowić naszego sokoła. Pani, która odebrała telefon, ucieszyła się, że może odwołać patrol, Natychmiast pojechałam na wskazany adres przez panią, że straży, sokoła nie widać, wrony się dra, a na chodniku leży już martwy gołąb i książkowo oprawiony, coś mi się.tylko uczynni obywatele, no bo przecież upolował gołębia, jak by nie j Po chwili usłyszałam głośne krakanie wrony i stado gołębi tak na oko, ze 30 sztuk, wszystkie wybiły się do góry, a wśród nich nasz Falco goniony przez wrony. Zrobił kilka okrążeń nad moją głową, tak że widziałam jego piórka na brzuszku i nadajnik na pleckach, nie poleciał daleko, wylądował na wieży kościoła i spokojnie obserwował okolicę. Po rozmowie z Adminem zabrałam już napoczętego gołębia I miałam go umieścić gdzieś na daszku, tylko gdzie jak tam same 4p.budynki. Obeszłam kościół i od wschodniej strony był niski budynek, całe szczęście, że Falco, bo, gołąb wylądował na daszku, a Folko się przyglądał. Ciekawe, co pomyśleli ludzie, którzy mnie mijali i widzieli, co trzymam w ręku, ale właściwie co mnie to obchód, i, tu był najważniejszy Falck. Czekałam jeszcze jakiś czas, ale nic się nie zmieniło, Falco był na wieży, a wrony pod nim na drzewach i się darły, mi się przypatrywały i powiedziała, że trochę wcześniej jakiś piękny ptak upolował i jadł gołębia na chodniku i zastanawiała się, dlaczego ja tego gołębia wrzuciłam na daszek budynku, wszystko jej wyjaśniłam, dałam nasz kalendarzyk i powiedziałam, że tam może podglądać te piękne ptaki. Na pożegnanie usłyszałam, że ludzie są głupi i nie rozumieją natury. Ja tylko potwierdziłam. I tak z biciem serca jeszcze zerknęłam przez lornetkę na naszego chłopczyka i odjechałam, zostawiając go całego i zdrowego. Po paru godzinach Folko krążył po Warszawie, zwiedził Zoo, Stadion Narodowy i o 21 zameldował się przy pałacu. Może jutro pokaże się w kamerach albo poleci w inne miejsce, tego dowiemy się jutro.
Załącznik nie został znaleziony