Sokół wędrowny - Warszawa Bazylika

Poczytałam o zamieszaniu wokół skrzynki lęgowej dla sokołów na Katedrze Sw. Floriana, no normalnie ręce mi opadły, kiedy przeczytałam "życzliwy donos " pani Marii , parafianki kościoła- Katedry św Floriana. Pierwsze co mi przyszło na myśl to iż nie czyta ze zrozumieniem i wyolbrzymia fakty lub usiłuje i nadać mrożące w żyłach znaczenie. Zupełnie nie rozumiem tej opinii , a już wywody kazirodcze nie wiem czy mnie bardziej dziwią czy śmieszą.
Chętnie spotkałabym tą osobą i wręczyła jej rękawice oraz poprosiła by wzięła ptaka na rękawicę w ramach terapii anty lękowej ( zaczęłabym od pluszaka )

Jeśli ten post jest przez Nią czytany, niech jeszcze raz przejrzy nasze forum i zastanowi się czy faktycznie jesteśmy dewiantami lubiącymi skrzydlate potwory.
A pewnie w ogóle ja nie powinnam się odzywać skoro lubię wilki i uważam iż powinno się chronić dzikie zwierzęta przed kłusownictwem, a drzewa przed wycinką, jaka obecnie ma miejsce w Polsce.

Nota bene osoba tak pisząca ( o ile to zamiast p. Marii nie jest nią hodowca gołębi, który ukrywa się za tą cała sprawą) jest dla nie totalnym tchórzem , bo bywając na forum ( które ponoć czyta) nie raczyła przedstawić swojego zdania w temacie. Przecie nikt za to głowy by nikomu by nie urwał, a sokół nie porwał na PKIN

Niechętnie włączam się do dyskusji. Dlatego, że nie powinna się ona odbywać na tym forum.

Ale owej Pani Marii powiem tak. Jeżeli chcielibyśmy zabronić wspierania sokołów bo wyjątkowo rzadko zdarza się, że sokół zaatakuje człowieka (a może to robić chyba tylko w przypadku, gdy odbiera działania ludzi jako zagrażające bezpieczeństwu jego samego lub potomstwa), to pewnie przez analogię należałoby zabronić używania samochodów, bo zdarzają się wypadki, nawet śmiertelne; a generalnie cokolwiek byśmy nie robili, to zawsze istnieje niebezpieczeństwo takiego czy innego wypadku. Zatem należałoby przez całe życie nie wychodzić z domu, leżeć w łóżku i trząść się ze strachu, że jakieś nieszczęście się zdarzy. Jeżeli Pani Maria aż tak się boi potencjalnych niebezpieczeństw, to nie powinna nawet chodzić do kościoła, bo podczas takiej „wyprawy” może się np. potknąć, upaść, kto wie co jeszcze. Atak sokoła jest znacznie mniej prawdopodobny.

Z kolei problem kazirodczych związków. Zachowaniem sokołów rządzi natura. Nie mamy na to żadnego wpływu. Ponadto nie należy antropomorfizować zachowania innych istot żywych. Zauważmy np, że niektóre organizmy rozmnażają się przez pączkowanie...

A pomaganie sokołom, oraz innym ptakom drapieżnym jest również uzasadnione tym, że przez długi okres czasu działalność nasza, ludzi, przyczyniała się do ich unicestwiania. Teraz bardzo powoli próbujemy naprawiać nasze grzechy w tym zakresie.

Dziś odwiedziłam naszą bosonogą piękność Przyleciała ponad tydzień temu ,info od Pawła.
Ciekawe czy też przyleci samiec

Obserwacja Bartka sokolnika.
W piątek Samiec na wieży.
W sobotę rano idąc do praskiego szpitala do na porodówkę do żony widzi sokoła na balustradzie, wraz z żoną wyszli na spacerową obserwację sokoła i to w rozmowie telefonicznej potwierdza że samica siedzi na balustradzie.

04.11

Swoją dzisiejszą wizytę pod Bazyliką rozpocząłem kilka minut przed 12. Sokola „Gwiazda” siedziała od strony ulicy Floriańskiej, tuż pod szczytem jednej z wież, tak więc bez trudu udało mi się ją wypatrzeć zaraz po zaparkowaniu.






Po kilkunastu minutach siedzenia, niemal w bezruchu, rozpoczęło się prostowanie „szponków” i czyszczenie piórek. Dzięki temu dało się zauważyć brak obrączek

Punktualnie o 12 rozbrzmiały kościelne dzwony, ale na sokolicy nie zrobiło to żadnego wrażenia. Dopiero po kolejnych kilkunastu minutach przeskoczyła na sąsiedni „występ” skąd kontynuowała obserwację







Mijały kolejne minuty, a sytuacja na wieży nie ulegała zmianie. Tym razem to ja postanowiłem zmienić miejscówkę i udałem się na Bielany

Widać ze zmienia sterówki .

Dziś w okolicach Bazyliki widziałem atak sokoła. Co zostało upolowane nie wiem, ale rwetes był olbrzymi. Mewy, kawki, wrony i inne ptaki darły się niemożliwie. Ok 16 samica ruszyła w stronę dworca. Powrotu już nie widziałem. Fotek brak.

Godz.14.10
Samiczka siedziała od ul. Floriańskiej .Potem króciutki lot na drugą wieżę