Będzie długo i czasami może grubo. I może trochę chaotycznie, w miarę jak mi się przypomną niektóre komentarze
Po tym jak mały padł już , dostałam trochę zrzutów z różnych forów na FB z komentarzami. Niektóre były tak debilne, że słów brak, a żeby mnie mod nie zablokował za bluzgi nie pisałam nic. Emocje trochę opadły, a tu powyżej bardzo błyskotliwy wpis Magnolii.
No to lecę choć nie wiem od czego zacząć.
Mały wykluł się 2 i 3 później od pozostałej czwórki. Różnica była widoczna, wiadomo. Samica dbała jednak, żeby on również dostawał jedzenie. Zawsze przy karmieniu znalazła jego dzióbek i dostawał żreć. Dni mijały , pisklęta rosły, zmieniały się, a małemu jakby wszystko szło w zwolnionym tempie jeśli chodzi o rozwój. No bo przykładowo: on np. 5.07. powinien wyglądać jak jego rodzeństwo na samym początku lipca. A 1 czy 2.07 pozostała czwórka była już na innym etapie. Brawo Elik, bo chyba tylko Ty wspomniałaś o tym jego wyhamowaniu w rozwoju jako jedyna.
To jest zrzut mojej rozmowy z Michał Szumski z 2.07 ( o nim trochę wspomnę jeszcze później)
No cóż, wcześniej jeszcze wspomniałam, że to może być długa agonia. Ale waleczność małego dawała nadzieję wbrew rozsądkowi. W ostatnim swoim wpisie napisałam zdanie, że nie widać u niego objawów apatii. Bo wg. mnie to była kwestia czasu, niestety.
Następnie, nie do końca się zgodzę, że był dziobany i miał urazy na głowie. Jakąś plamkę tam widzę na swoich zrzutach, ale takie same plamki mają też pozostałe 2, 3 dni wcześniej.
Odnośnie prac na kominie: miały trwać 2 dni ale ze względu na deszcze i burze ekipa musiała wejść na komin jeszcze raz na 3 godz. 3 dnia. I UWAGA . Wejścia zaczynały się po godz. 11. Po to, żeby ciąg rannych dostaw odbywał się w normalnym trybie. I tak też było. Może było trochę mniej jedzenia w ciągu dnia, chociaż samca widziałam 2x z dostawą mimo obecności ludzi.Kamera była skierowana na nich , dostali nakaz niezbliżania się do gniazda, i żeby nie darli jap. Engie było gotowe ich wycofać z komina gdyby się nie dostosowali, dlatego kamera ich pilnowała. Dodam, że prace nie odbywały się przy gnieździe. I tu takie moje spostrzeżenie, nikt o tym nie wspomniał, znaczy o pracach, czyli mało kto zaglądał i obserwował. Znaczy to też, że mało kto zna cały ciąg i kontekst zdarzeń
Ekipa skończyła szybko prace 12.07 a o godz 15. w gnieździe trup już się ścielił gęsto. Gryzonie po kątach, jaszczurka była do zabawy.
13.07. Żarcia pełno dalej po kątach a mały knypek próbował się tylko wcisnąć pod któreś rodzeństwo. Na tym krótkim filmiku jest moment dziobnięcia go, ale dla mnie nie w tym żadnego rozboju na nim. Raczej pobudzanie go. Jest też chwila jak jak wciska się pod jednego starszego , a ta rozstawia łapy i prostuje się, żeby mały móg się tam wcisnąć. Ale to już może kwestia mojej subiektywnej interpretacj. Cały dzień się tak zachowywał, a mnie wydawał się jakiś taki rozdęty jak balonik