Sokół wędrowny - VEOLIA Łódź 2024

29.09. C.d.

I ciąg dalszy tego dnia. A sokoły w Łodzi prawie cały czas na wizji.

Co nie dojadł Dżulian, skończyła Afrodyta. Tu na filmie Fionki


A w południe.... Nie wiem jak długo trwało już to spotkanie. Gdynka i Afrodytę zastałam już w gnieździe. Tkwili tam tylko od czasu do czasu się odzywając. Jak już w końcu Afrodyta zeskoczyła na podest to zabawiła się trochę nawet. Posiedziała jeszcze na balustradzie, Gdynek w środku nadal. Ona w końcu odleciała , Gdynek się nie ruszył, był jeszcze o 14.30



No i Afrodyta znowu z łupem i znowu ma rabusia na karku czyli Dżuliana. Jakby na to czekała, łup oddała poczekała aż młody zje i sama później dojadła. 
​​10 min po jej odlocie pojawił się jeszcze Gdynek, który porwał resztki i szerokim łukiem poleciał z nimi w dal. Może przećwiczyć Dżuliana, bo ten lot jak na złodziejski taki inny trochę był , a tak widywałam swgo czasu pod kominem rodziców uczących dzieci.

Mama oddaje łup


I c.d. tego popołudnia

Afrodyta i Gdynek - tete-a-tete w gnieździe.
 
 

B.fajne spotkanie, trochę pogaduchy, trochę milczenia, Gdynek w głębokim ukłonie,
ale kiedy Afrodyta przyparła go do muru to wyskoczył z budki i odleciał.
 

 Gdynek resztki obrabia  
 
 
 

Gdynek znów na diecie z sucharów.
 
 

Oskubał co się dało oskubać i odleciał w mgłę.
 
 

Afrodyta górą.  Zastałam młodego przed budką  ale przyleciała Afrodyta i po małej szarpaninie odebrała łup.


 

 

Młody jednak nie zrezygnował i ponownie starał się odebrać jedzenie. Przez chwilę jedli oboje ale Afrodyta nie ustępuje i młody odpuszcza. Najedzona samica odlatuje.

 

Edycja

Rano, po ciemku odbyło się krótkie  spotkanie rezydentów. Afrodyta oznajmiła swoje przybycie dość głośno.
Randka w ciemno







 

Ciąg dalszy późnego obiadu . Afrodyta najedzona poleciała a do resztek przyleciał ponownie młody  i ... Gdynek. O ile z matką młody nie wygrał to Gdynek nie konkurował z synem. Złapał jakiś ochłap i szybko odleciał. Młody spokojnie się pożywił resztkami.
Film jest dość długi ale wygląda na to, że skończyło się dokarmianie synka. Nie widziałam początku i nie wiem kto polował i skąd młody miał łup.

Po siódmej Afrodyta wylądowała z łupem a po kilku minutach pojawił się synalek i próbował jej ten łup odebrać. Ale samica nie pozwoliła sobie odebrać i po małej szarpaninie  młody musiał obejść się smakiem. Odskoczył jak oparzony i zawiesił się na przewodach. Po chwili odleciał. Samica spokojnie jadła a resztki zabrała ze sobą.

 

 

Skrót długiego śniadania.





 

Afrodyta się najadła i z resztą łupu dała dyla
 
 

Afrodyta na wypasie ma śniadanie (jak zwykle)
 

Długi odpoczynek przy jedzeniu.
 

Gdynek się pokazał.