Sokół wędrowny - Konstancin

Tak wyglądają nasze trzy młode damy z Konstancina - pierwsze z obrączkami z tego gniazda ! Córki Gasska i Konstancji. Najmniejsza 0 CA to Jędrusia! (jest mała szansa że okaże się jeszcze Jędrusiem) Już teraz zaobrączkowane jest w Warszawie i okolicach 5 sokołów czyli tyle co rok temu ale przed nami jeszcze Pałac gdzie kolejne trzy będą zaobrączkowane w środę i jeszcze u Bielana i Czarnookiej gdzie były 4 jajka i mam nadzieję, że zaobrączkowanych będzie też 4 !
Para jest niezwykle przezorna i zapasy na kominie są ogromne. Jest to szczególnie ciekawe gniazdo dla ornitologów bo znaleźliśmy tam szczątki - kosów, szpaków, czajek, krwawodziobów, brodźców piskliwych, siewek złotych, sójek, potrzosów, grubodziobów wiele nietoperzy i ptaków jeszcze nierozpoznanych i ani jednego gołębia !


edycja 30 maja 2020

Rodzice Konstancja - brak obrączek, Gassek - 3 AD ur 2015 Włocławek

0 CA Jędrusia

9 CA Sławka (bo największa )
8 CA Krzysia

(imiona 9CA i 8CA wymyślili Jur i Tiga)

Cóż , miałam to szczęście iż zawitałam w Konstancinie na czas obrączkowania młodych na kominie . Mimo iż nie miałam maluchów w ręku udzieliło mi się pozytywne nakręcenie już na etapie obserwacji obrączkowanie w NDM.
Tiga zdjęć nasadziła , Kuń dorzucił szczegółowe z gniazda, więc nie bardzo wiem co tu dokleić do pełniejszego zobrazowania tego co tu się działo. Powiem iż podczas obecności w Konstancinie towarzyszyły nam i inne ptaki ( czapa, żuraw, grzywacze a nawet pstułka)

Uczestnicy obrączkowania


Komin w całej okazałości - a ten maly punkcik po prawej stronie to wspoinający się kuń - alpinista i ornitolog w jednym




Sokolica Konstancja latająca nad nim - kuniem


Samiec i samica w powietrzu w czasie obraczkowania młodych - jest roznica w wielkości )

Nim Admin i drugi z alpinistów wspięli się na górę , kuń już się cieszył widokiem młodych cwaniak



Tiga nie wsomiała ale wiał taki wiatr , iż cala ekipa musiala sie przenieść na drugą stronę komina ( z drugiej strony niż gniazdo) bo porywy wiaru uniemozliwialy obrączkowanie


Prezentacja i dokumentacja mlodych na wysokościach


Niedoszły (skradziony) posiłek sokołów


Powrót samicy do gniazda

Dzisiaj wpadłem do mojej chrześnicy z Konstancina , dzisiaj prawdopodobnie kończy miesiąc. Od razu po przyjeździe wypatrzyłem Konstancją na barierce kilka metrów od gniazda wpatrzoną na północ. Po kilkunastu minutach przeskoczyła nad gniazdo - i wtedy usłyszałem żebrzące wrzaski na trzy dzioby - maluchy było słychać bardzo dobrze pod kominem. Samiczka poleciała na 3 loty dookoła komina a w pewnym momencie pojawił się Gassek - para głośno gadała z sobą a z gniazda nawoływały je młode. Niedaleko komina pojawił się bocian - samczyk uznał, że bociek przekroczył niewidzialną granicę i w sekundę był nad nim, by za chwilę atakować raz po raz biednego boćka . Intruz dostał parę szturchańców i uciekł czym prędzej nad Wisłę. Mam nadzieję, że za następnym razem młode wyjdą już ze skrzynki i będzie je widać na podeście. Po drodze jeszcze odwiedziłem bączki na jeziorku Wilanowskim. A sokoły czasami testują naszą fotopułapkę co widać na pierwszym zdjęciu.

Dzisiaj kolejna wizyta w Konstancinie. I od razu wypatrzyłem Gasska po prawej stronie od gniazda. trochę liczyłem, że młode wyszły już ze skrzynki. Ale jeszcze ich nie widać. Po pół godziny Gassek zeskakuje na lot, w oddali gdzieś z Konstancina słychać drugiego sokoła ale nie mogę go wypatrzeć . Krążącego samca zaczęła nękać mewa - ale ten kompletnie nie zwracał na nią uwagi i po chwili wylądował po drugiej strony komina . A my udaliśmy się na inne obserwacje. Po godzinie jesteśmy z powrotem. Tym razem Gassek siedzi znowu na barierce po prawo od gniazda, a Konstancja na jakimś metalu wmurowanym w komin w 3/4 wysokości tam gdzie jej nigdy nie widziałem. Za to uważnie przyglądam się skrzynce i zauważam, że nad skrzynką co jakiś czas trzepoczą po 2-3 sekundy piękne brązowe skrzydełka )). Niestety zdjęcie tego zjawiska było praktycznie niewykonalne .

28 maj rano coś wpadło w kadr.

zapodaj.net/images/49984223507ae.jpg

- Dziś trochę wolnego to jadę oczywiście do Konstancina. I Oczywiście dziś znowu sokoły się popisały. Chwilę po przyjeździe przyleciał Konstancja i usiadła przed gniazdem - wtedy usłyszałem ze skrzynki straszliwe wrzaski . Szybko przestawiłem lunetę i ujrzałem młodą damę balansującą na krawędzi skrzynki - zdjęcie niestety wyszło beznadziejnie bo nie dość, że przez kraty podestu to jeszcze młoda jest dokładnie barwy cegieł komina . Po kilkunastu minutach znalazłem Gasska siedzącego na swym ulubionym miejscu czyli na barierce wpatrzony w stronę Warszawy. Oba ptaki latały na krótkie loty ale zaraz wracały . W końcu Gassek stwierdził, że już czas na kolacje i poleciał w stronę Wisły i wrócił za dwie minuty ze szpakiem, Usiadł po drugiej stronie od gniazda trochę poskubał ofiarę po czym poleciał szerokim kołem do gniazda tam przy wrzasku młodych wrzucił go do skrzynki i wrócił na barierkę - a ja podziwiałem merdające ogonki i skrzydełka zw gnieździe ! Parę godzin wcześniej była Tiga ale widziała tylko skrzydełka młodych nad skrzynką .