Dnia 05.08.2024 udałem się na średnio udaną próbę obserwacji przebywającego ostatnio w Warszawie Falco. A więc gdzieś tak o 12 siedziałem sobie spokojnie, jeszcze w piżamie, przed Forum i widzę, że Tiga wstawiła post w temacie Podróży Falco. No więc wchodzę tam i widzę, że Płocczanin znowu pokazał się na kościele św. Augustyna. Szybkie wejście w mapy google, sprawdzenie trasy, przebranie się, jazda metrem i jestem na miejscu. Dotarłem do kościoła bez żadnych problemów. No więc jak już jestem, to na pierwszy rzut oka nie widząc naszego sokoła zacząłem robić zdjęcia budynkowi ( a nuż widelec ja go na miejscu nie widzę, a w domu zobaczę, że był ( oczywiście, że go nie było ) ), obszedłem budowlę z każdej strony, postałem trochę i udałem się do pobliskiej kafejki na kawę i ciastko. Nawiązałem wtedy też kontakt z Tigą, która obiecała mi podesłać najnowszą mapkę jak tylko przyjdzie i poradziła abym udał się w okolice Muzeum Powstania Warszawskiego i popatrzył na okoliczne budynki, bo lubi tam bywać. Poszedłem tam, jednak nigdzie ani śladu Falco czy innego sokoła. Zacząłem wolnym krokiem wracać w stronę kościoła i wtedy przyszła mapka od Tigi. Okazało się, że ( jeśli dobrze zinterpretowałem mapkę ), stałem dokładnie przy budynku na którym nasz milusiński siedzi. I kolejnym zbiegiem okoliczności w tej sytuacji było to, że było to WTT - miejsce gdzie Franek i Giga kilka lat temu dwa razy wychowywali tu młode. Pokręciłem się trochę przy tym budynku i już miałem ruszać, ale zobaczyłem ptaka o sylwetce sokołowatej na niebie. Próbowałem mu zrobić zdjęcie, jednak mój aparat kiedy robi się zdjęcia na tle nieba wariuje i nie ostrzy. W dodatku ptak był bardzo wysoko, więc nie mam nawet pewności, czy był to sokół, a nie np. pustułka. A jeśli już był to sokół, to nie było też pewności czy jest to Falco. Ptak trochę polatał nad wieżowcem i zniknął mi z oczu. Poszedłem jeszcze raz pod kościół, ale go tam nie zastałem, więc poszedłem już potem do metra. Ogólnie wstawił bym post w temacie Podróży Falco, jednak nie mam nawet stu procentowej pewności czy widziałem sokoła, a co dopiero jego konkretnego. Zapodaję najlepsze zdjęcie, jakie temu sokołowatemu z nad WTT udało się zrobić.