Sokół wędrowny - inne miejsca - Warszawa i okolice

nie, to tylko fatalne zdjęcie, było już bardzo ciemno, 1/4 sek - to ten sam ptak, co na poprzednich ujęciach...

Dla mnie też pan pustułek!
Widać wieczorem wszystkie koty są szare, a cynamonowe panienki jeszcze bardziej cynamonawieją

To już by był chyba "cud nad cudy" - do lotu zrywa się sokół, na chwilę chowa sie za szczytem budynku, nadlatuje z drugiej strony i siada... pustułka, której tam nigdy wcześniej nie było...
Widziałam ptaka w locie i widziałam, jak siadał...
ps: poprzednie zdjęcia robilam na "A"1/13 sek - w załączniku...

Uwaga, uwaga..!
Nowe wiadomości o sokole z Pl. Szembeka..!
Wybrałam się "na sokoły"... Niestety, na Blue Point pustka... więc - dalej, w drogę - na Pl. Szembeka... ładne światło, ale zimny wiatr - obeszłam kościól wkoło... "zamykając kółko" zauważyłam jakiś ruch ruch na narożniku poniżej wieżyczki... coś zrobiło "hyc"... a chwilę później z góry ruchem wirowym zaczęło opadać ptasie piórko... poszłam "za tropem", znalazłam... ha..! Coś jest "na rzeczy"..!
Wokół wieżyczki krążyła z wrzaskiem wrona...
Wreszcie "dopatrzyłam" - sokół ze smakiem zajadał obiadek, chwilami prostując sylwetkę i pokazując się ponad krawędziami parapetów...
Po najedzeniu się odleciał w stronę Blue Point...
A najlepsza nowina - była tam też Tiga, która nakręciła filmik i zrobiła swoim pysznym aparatem zdjęcia..! Więc będzie materiał do porównań - czy sokół z Szembeka to "Cynamonowa Panienka"..? Raczej nie...

A teraz dzisiejszych "szembekowych" obserwacji ciąg dalszy...
Zainteresował nas (Tigę i mnie) kierunek lotu sokoła z kościoła na pl. Szembeka - leciał w stronę Blue Point... Tiga "zapakowała" mnie do swojego auta, szybciutko pojechałyśmy..
ha..! "Cynamonowa Panienka", najedzona po uszy, siedziała sobie na swojej ulubionej półeczce... troszkę się pokręciła, "ozdobiła" szyby wieżowca i zerwała się do lotu - poleciała w kierunku pl. Szembeka..! hmmm... nie wiedziałyśmy, co o tym myśleć...
Pożegnałyśmy się z Tigą serdecznie - szłam do domu, oglądając się co chwilę... sokoła nie było, nie było... zanim doszłam do połowy ulicy - był..! Ancymonka wstrętna, oszustka "nie ma mnie, nie ma - a kuku..!"- wróciła na swoją półeczkę... Ziąb zagnał mnie do domu...
Trzymajmy kciuki za zdrowie przemarzniętej Tigi, która była dziś bardzo dzielnym obserwatorem i objechała kilka warszawskich stanowisk sokolich...
Tiga - dzięki..!

O godz.12 tej byłam pod kościołem,kiedy parkowałam zobaczyłam jedzącego sokoła .
Samica siedziała nad głównym wejściem,kiedy zaczęły bić dzwony zabrała gołębia i przeniosła się na bok na prawą stronię.
Jest szybka w jedzeniu .
Kiedy podeszłam bliżej spotkałam naszą FF Aster,zrobiłyśmy jeszcze kilka fotek sprawdzając zdjęcia nie zauważyłyśmy kiedy samiczka odleciała.
Spotkałyśmy też pana który robił jej zdjęcia ,powiedział że ona jest tu co najmniej od 3 lat cały rok.

Samiczka bez obrączek.

Piękne zdjęcia..! A oczy "sokółki" piękniejsze od oczu Kleopatry..!

Z pl.Szembeka pojechałyśmy z Aster pod B.P Samica siedziała ,patrzyła w stronę osiedla .Nagle ruszyła ,ginąc mi z oczu gdzieś za blokami .
Tak najedzonego sokoła to dawno nie widziałam

Jeżeli dobrze rozumiem to sokół z Blue Point i z placu Szembeka to ta sama sokolica nazywana Cynamonką, Spryciara ma dwie miejscówki.